Archives for posts with tag: komunizm

– Ależ ci Chińczycy są bystrzy! W ich piśmie „człowiek” (人) plus kreska równa się „wielkość” (大).

– A „człowiek” plus dwie kreski równa się „niebo” (天)!

– Tyle że jak zestawić wszystkie trzy ze sobą (人大 天), to i tak wychodzi „kongres ludowy”…

– On miał bardzo dynamiczną definicję prawdy. Na jednej rozprawie zeznawał jedno, a na drugiej co innego. Na trzeciej więc spytano go, które z dwojga jest prawdą. Odpowiedział, że na pierwszej prawdą było jedno, a na drugiej – drugie. A teraz, na trzeciej, prawdą jest i jedno i drugie, bo przecież nie będzie odpowiadał za krzywoprzysięstwo.

– A Zofia Lissa na przykład we wszystkich scherzach Chopina widziała walkę klas.

– Wygląda na to, że pani Lissa nie była zbyt subtelna.

– Bo za subtelność nie było punktów, a za pochodzenie – tak.

– Wiesz, ja też mam dość lewicowe poglądy, ale takie tępe lewactwo to już przesada.

– A ty co, white power?

– No, w sumie lubię bladych… Chodzi o to, że jak ktoś mówi, że komunizm jest cool, a radzieckie łagry były lepsze od niemieckich obozów, bo tam nie robiono z ludzi mydła na sposób kapitalistyczny, to mu się naprawdę coś pomieszało.

– To nie lubisz „Fiołków”?

– Co do zasady lubię, raz mniej, raz bardziej, skiepściły się. Ale że lubię, nie oznacza, że wszystko naraz i w takim stopniu. To jak z seksem: można lubić, ale to nie musi być orgia na tuzin osób.

– No tak, ja też zaczynam od dwóch tuzinów.

– I słusznie! Łatwiej wtedy zwiać i nikt nie zauważy.

– Jak zwykle, rozejrzyj się, dziesiąta w tramwaju, określam to jako Emeritenstunde.

– No tak, bo to trzeba rano wstać, odmówić różaniec i iść na zakupy.

– To katoliccy emeryci odmawiają różaniec. A dawne komuchy co odmawiają? Urbaniec?

– Powiedzieć, że program partii komunistycznej był w owym czasie był dla Polski najlepszy, to tak jakby stwierdzić, że seks był najlepszym programem dla tego, kto w jego trakcie zaraził się kiłą.

Opowiadali mi dawno temu rodzice*, że oglądali w telewizji (słuchali w radiu? czytali w gazecie?) za czasów słusznie minionych tudzież w równie słusznie minionych latach dziewięćdziesiątych reportaż o linczu w jakiejś małej miejscowości. Kilku lokalnych mieszkańców wyraziło swoje votum nieufności wobec sołtysa czy kogoś takiego na drodze użycia siekiery ze skutkiem śmiertelnym. Jeden z zamieszanych w tę sprawę, zapytany przez dziennikarza, czemu to zrobili, odpowiedział:

– Komunistą był, ludzi gnębił, to wzielim i zabilim.

——————————————————————

* Jeżeli ktoś kojarzy tę historię, to będę bardzo wdzięczny za wszelkie bliższe informacje, względnie sprostowania.

%d blogerów lubi to: