– A to kto był?
– Nie wiem.
– Myślałem, że miałeś z nim kontakt…
– Miałem, ale nie zostawił kontaktu.
– A to kto był?
– Nie wiem.
– Myślałem, że miałeś z nim kontakt…
– Miałem, ale nie zostawił kontaktu.
– Nie mogę się zbliżać do ludzi.
– A co z tego wynika?
– Ja z tego wynikam.
– Jak tam twoje „mentalne ściany abstrakcji”*? Mój „krajobraz uczuć”* nieźle.
– Uszczelniam ściany wyobraźnią. Właściwie… Wygłuszam.
– Jak zrobisz sobie okienko, to będziesz mógł popatrzeć na mój krajobraz.
– A w okienku sobie zazdroskę zamontuję, poza firanką, zasłonką i roletą, żebyś ty nie mógł zaglądać.
– Aż tak? nie wymagam, żebyś mi robił portfenetrę, ale chociaż lufcik?
– Przemyślę to… W ogóle nie jestem do żadnego okna przekonany. Chyba zdecyduję się na peryskop.
– Okej. Jakbyś jednak zdecydował się na jakąś niewielką oścież, to mój krajobraz będzie czekał.
——————————————————————–
* Sformułowania z omówienia testu charakterologicznego.
Odzywam się do dawno nie widzianego znajomego, znajomego sprzed lat, który jest moim imiennikiem. A którego darzyłem był feblikiem. Był mi beczką soli w oku, belką pod paznokciem.
– Heh, wiesz, że jak się mnie wpisze w grafikę gugla, to wyskakujesz tuż obok mnie?
Na co on odpisuje:
– No więc mi nie wyszło.
Tylko tyle.