– Co to? „Mówię tak” – Kozi Drak?
– To nie ta piosenka…
– Aaa! To jest „Szklanka wody na pustyni, gdy przestaniesz brać”!
– Co to? „Mówię tak” – Kozi Drak?
– To nie ta piosenka…
– Aaa! To jest „Szklanka wody na pustyni, gdy przestaniesz brać”!
– W ulotce piszą, że przy stosowaniu acyklowiru i cymetydyny trzeba zachować ostrożność…
– E tam, to pewnie z ich strony zwykłe dmuchanie na zimno.
– A ty to po litewsku będziesz czytać?
– Co ty! Nawet spisu treści bym nie ogarnął.
– E tam. Jak się popieści, to spis treści.
– Panie, nie strasz pan doktoranta. Nade mną egzamin z fizolofii wisi jak miecz Demostenesa…
– Herostratosa!
– No i złapałem Pana na braku erodycji. Się mówi: Heterostratosa. Jeśli już.
– Zatem poprzestanę na erotycji. To połączenie Erosa z erozją, wielce au courant!
– Erozja… to chyba jakieś dziewczyńskie imię. Już słyszę to uszyma duszy: Erozjo czy będziesz mą, o luba?
– Eros ruszanopalca!
[por. śp. Instytut Fizjologii Plastycznej]
– Ten nasz orzeł biały jest jak jakaś taka niewielka ozdobna kurka; regularnie w Warszawie są wystawy drobiu, a na nie takie różne dziwadełka hodowcy przywożą, całymi klatkami! – przeurocze niektóre.
– Też obstawiam drób hodowlany! Na takich skrzydłach daleko nie poleci.
– Nie rozumiesz … Te skrzydła były specjalnie krępowane, żeby nie urosły. Wrodzy ojczyźnie i bez boga w sercu ludzie je krępowali, żeby zniszczyć orła, a ten mimo wszystko bohatersko podrywa się do lotu. Taka jest moja analiza ikonograficzna tego powstańczego cuda.
– To bardzo ciekawe, jak krępowanie skrzydeł wpływa na perystaltykę – ten kurak ewidentnie cierpi na zatwardzenie!
– Już Krzywousty miał coś podobnego. Jest teoria („teoria migracji”) głosząca, że Słowianie wywodzą się od australijskich Aborygenów. Przypłynąwszy na tratwach do ujścia Odry i Wisły przywieźli ze sobą swoje totemy rodowe, w tym totemy wyobrażające strusia emu i nielota kiwi. Zwolennicy tej teorii dzielą się na dwa odłamy. Jedni twierdzą, że orzeł Krzywoustego powstał jako wynik kontaminacji orła ze strusiem inni optują raczej za kontaminacją orła z kiwi. Z kolei wedle „teorii autochtonicznej” jest to jednak swojski drób domowy. Na to mógłby wskazywać fakt, że temu zwierzęciu wystaje z kupra coś, co mogłoby być rożnem. To sugeruje kaczkę, kurę, ostatecznie swojską polską gęś domową.
– Niektórzy polscy naukowcy rozumieją już, że to, że coś ma po polsku zniuansowane nazewnictwo, nie musi oznaczać, że po angielsku jest tak samo. I że kurczowe trzymanie się niektórych rozróżnień tylko po to, żeby oni czuli się bardziej u siebie, sprawa, że w efekcie czytelnik obcojęzyczny nie rozumie nic. A mógłby chociaż pojąć ogólną ideę.
– A tak to się z tego robi „Thank you from heaven”.
– Masz na myśli „from the mountain”?
– Do dzieła! Świat stoi przed otworem!
*
– Nie chlastać mi się tu.
– Czym?
– Wargami.
– Sromowymi?
– Homo, sromo, nie wiadomo!
– Emo?
– Emo to przy nich lux torpeda.
*
– Ej, co wy wyprawiacie?
– Znasz nas dość długo, by patrzeć na to przez różowe okulary 3D.
– A jakie to są 3D?
– Trzy razy „dupa”.
*
– Angielski jest na trzeźwo dla mnie bardzo łatwiej.
– Wiesz, jak to się mówi: De gustibus non omnis moriar.
– Mówi, że ja jestem ze wsi, a on sam jest wieśniakiem. Nic tam nie ma, tylko kościół. A jego rodzice mieszkają tak blisko kościoła, że rzucisz kamieniem, to się ksiądz odezwie.
– Tak się zachowują prawdziwi przyjaciele.
– Przez duże „ciele”.
– Tak, myśmy razem całe cielę w soli zjedli.
– Nos ma, niż wyżej sra.
– A co ja będę im w profilu wszystko wypisywał. Niech sami sprawdzą! Nie będę im dawał tacę na ławę.
– Męska rzecz, a cieszy.
[znajoma o swoim mężu, który co tydzień oddaje się drobnym naprawom samochodu]
Jeśli nie będziemy chcieli łapać wszystkich srok za jeden ogon, to nam się uda.
[właścicielka klubu fitness, tvn24]
*
Ale cały czas liczę na to, że wreszcie zechce mu się wytężyć mózgownicę. Może wyciągnie słuszne wnioski? Może zrozumie, że jedyną czynnością, która dobrze wychodzi samotnym, jest samogwałt?
[Sapkowski, cytowany przez kogoś na profilu]
*
Szpara jest formą dziury. Tylko dłuższą.
[Grzegorz Miecugow, Szkło kontaktowe]
*
Prezenter: Wiele osób narzekało dziś na niskie ciśnienie. Czy dalej będziemy mieć taki niekorzystny biomet?
Pogodynka: Tak.
[tvn24]
*
Wiem bowiem, że cokolwiek bym nie napisał, będzie to tylko ciąg za wiele nie znaczących przymiotników i suchych określeń, nie tłumaczących nawet w niewielkim stopniu, dlaczego ten film jest tak rewelacyjny. Jakkolwiek bym się nie starał, nie uda mi się oddać atmosfery jaką on wokół siebie rozsiewa, ani dokładnie opisać jakie uczucia wywołuje. Jest to bowiem film, którego nie sposób po prostu oglądać.
[z recenzji Samotnego mężczyzny]
*
Warszawa to stolica Polski, duma naszego kraju, miasto, które nas reprezentuje i jest naszą wizytówką. Przepełniona licznymi wydarzeniami kulturalnymi, tętniąca życiem i nosząca na każdym kroku ślady historii. […] Niezliczone teatry, wystawy, nie wspominając już o niekończących się imprezach oraz ofercie różnorodnych restauracji […] Jak jednak młoda osoba może w pełni korzystać z niesamowitej oferty Warszawy mając na uwadze swój skromny budżet? Studenci gubią się w biznesowym mieście, w którym brakuje zniżek takich jak w Krakowie, czy Wrocławiu […].
[groupon.pl]
*
Wampir – fantastyczna istota, żywiąca się ludzką krwią, prawie nieśmiertelna […]
[wikipedia]
*
Ale też język, którego używano, był wykwintny, pełen wyszukanych zwrotów i prawniczych terminów. Zwracano się do sądu per „Wysoka Eksmisjo” czy „Wysoka Proceduro”. A raz, pamiętam, kiedy pewien adwokat powiedział w przemówieniu, że „sąd jest najwyższym ekspertem”, podchwycił to natychmiast oskarżony i zwrócił się do sędziego: „Najwyższa Ekspertyzo!”
[Wiech; może i naciągane, ale i tak znakomite, za śp. blogiem Sylwii Chutnik]
„Poniżej pasa, czyli bezpruderyjna miłość”. Najbardziej gejowska książka roku!!! Seks, miłość i gejowskie rodeo. […] opowiada o swoim beztroskim, młodzieńczym życiu. Miłości i Zdradzie. Uśmiechu i łzach smutku. Ukazuje dwa różne światy, z którymi przyszło mu się zmierzyć. Obraz świata zewnętrznego – uczuciowy, a także świat bezpruderyjnego nierządu i seksu, pełen opisów i obrazów żywego porno. […] Dajcie mi miłość, a podniosę Ziemię! Nadzieje i frustracje. Złudzenia zyskiwane i tracone. Czas odnaleziony. Ten ostatni seks: znowu testowanie. Wynik dodatni. Jak teraz żyć? To droga Kuby. To droga niejednego geja. Przejdź ją ponownie z bohaterem książki Dariusza Chęcińskiego. […] Niech prawda pozostanie naga i podniecona. Idźmy dalej. To historia pełna nieodpowiedzialnych i pełnych zawirowań wyborów. Wyborów, które często prowadzą donikąd, ukazując negatywne konsekwencje nieostrożnego współżycia. Prezentując „program na lepsze”, publikacja ta przybiera formę poradnika, który może być pomocny w odpowiedzi na wiele nurtujących pytań, związanych z naturą osób homoseksualnych, sposobem i trybem ich życia. Drogowskazem dla młodych gejów i lesbijek w swoim coming out’cie, ucząc samoakceptacji i psychicznego przetrwania w odtrąceniu.
[opis wydawcy; wytłuszczenia pochodzą od mrówkodzika; pisownia oryginalna]
– Małymi kroczkami…
– …to piekło jest wybrukowane!
krowy dwutlenek wegla
wygolony głupek
kiedy łańcuch masz na klacie, koleś szybko ściąga gacie
biedronka pryncypałki
mademoiselle bdsm
lubrykanty do ff
porno kzirowskie
fetysze gniecienie jaj i kutasa filmy
porno wiocha
kiedy szedłem szukać szynki
profile księży na gayromeo
„drażnić stopą”
fetisz
kontaminacja w przysłowiach
——————————————-
najbardziej frapuje mnie porno kzirowskie. czy ktoś wie, co to jest?
Znajoma, zestresowana organizowanymi przez siebie targami, psiocząc na niesłownych kontrahentów, chciała powiedzieć, że jak się mówi A, to trzeba powiedzieć B, no i jak się coś zacznie, to się ciągnie dalej. A wyszło jej:
No bo ja jak mówię A, to ciągnę dalej.