– Mnie zupełnie jakoś nie przekonuje ta francuska dialektyka.
– Dialektyka? Dialektykę to uprawiają Niemcy, a Francuzi co najwyżej diaretykę, bo regularnie wytryska z nich fontanna samozachwytu zmieszanego z wydalinami.
– Mnie zupełnie jakoś nie przekonuje ta francuska dialektyka.
– Dialektyka? Dialektykę to uprawiają Niemcy, a Francuzi co najwyżej diaretykę, bo regularnie wytryska z nich fontanna samozachwytu zmieszanego z wydalinami.
– Nie lubię mieć na jednym talerzu zakąski, zupy, dania głównego i deseru. A jeszcze bardziej nie lubię, jak ktoś mówi mi, że to najsłuszniejszy sposób jedzenia i kto tak je, zasługuje na doktorat z filozofii.
– Talerz z instrukcją obsługi jest niebezpieczny. Można podważyć, spojrzeć pod spód, można i się oburzyć. Z drugiej strony – chyba w smutnych czasach żyjemy. Takiej nieufności.
– Od wpatrywania się w talerz przez całą kolację można nie zauważyć ciekawszych rzeczy naokoło. Poza tym to nieładnie bawić się jedzeniem.
– Jak dasz tutaj link do tego artykułu, to ja sobie po nim trafię do kłębka. Ariadny.
– Jakiej Ariadny?
– Ariadna ma kłębek.
– Chyba w dupie!
– No nie w dupie, z przodu, nie kojarzy ci się? A jak ma nić, to też nie najlepiej, bo to znaczy, że się pruje.
– Piszę: rozwiązłość, tkactwo, włókiennictwo…
– Arachne.
– Co Arachne?
– No, ta pajęczyca, co tkała.
– To ona jeszcze ma tam pająki? Obrzydliwe!