– Ja to chciałbym mieć kury… I kozę.
– Ale przecież kury wszędzie srą.
– No srą, normalne. Jak żrą, to i srą.
– Żreją.
– Ja to chciałbym mieć kury… I kozę.
– Ale przecież kury wszędzie srą.
– No srą, normalne. Jak żrą, to i srą.
– Żreją.
– Kogut jako jeden z symboli narodowych Francji to chyba najszczersza rzecz, jaką Francuzi kiedykolwiek wymyślili.
– Dlaczego akurat najszczersza?
– Bo inne narody mają lwy, czasem skrzydlate, orły, czasem dwugłowe, byki, różne dumne zwierzęta, albo przynajmniej urocze, jak jaskółka, kiwi czy inny rajski ptak. A ci mają koguta. W sumie dość żałosne zwierzę, które głównie bezpotomnie gwałci kury, drepcze w łajnie i drze się głośniej, niż powinno, i nawet latać za bardzo nie umie.
– A widziałeś, że wśród narodowych zwierząt symbolicznych Wielkiej Brytanii jest… buldog?
– To po Churchillu.
– Ty popatrz, jaki tam siedzi ptaszek na drutach. Turkaweczka taka.
– Duży jest. To gołąb.
– Nie, to nie gołąb. Jakiś większy.
– Większy? To pewnie kura.