W telewizji produkuje się jakiś nadzwyczaj dostojny mężczyzna w czarnej marynarce ze stójkowym kołnierzem. Z mentorskim tonem współgra włos siwy, okulary potęgują blask światłego wejrzenia. Rabbio, który leży na łóżku tyłem do telewizora, wykręca głowę, zerka i pyta:

– A kto to? Ksiądz Boniecki?

– Nie. To Andrzej Seweryn.