Archives for posts with tag: kwiat

 

Żegnaj, kochany

Las dogasał szkarłatem owoców…
Gdyby wszystko zacząć od początku!
Nasza miłość jest łabędzią pieśnią,
Ty, kochany, wiesz to:
Pielgrzymem odwiecznym, pielgrzymem odwiecznym
Moje serce wciąż jest.

Wnikasz we mnie jak promieniowanie,
Niesiesz z sobą natchnienie i karę,
Łabędziej pieśni pełen jest świat cały,
I ciebie, kochany,
Mój niezastąpiony, mój niepowtarzalny,
Znikąd zjawiłeś się.

Serce do serca raptem się wyrywa,
Naszego szczęścia nie sposób ukrywać,
W łabędziej pieśni czuć posmak goryczy,
Ty wiesz to, miły,
Szkarłat jarzębiny, szkarłat jarzębiny
Znaczy, że nie ma cię.

Las przygasał szkarłatem owoców…
Gdyby wszystko zacząć od początku!
Łabędziej pieśni pełen jest świat cały,
Żegnaj, kochany,
Mój niezastąpiony, mój niepowtarzalny,
Na zawsze żegnasz mnie.
 

słowa Nikołaj Dobronrawow, tłum. mrówkodzik
muzyka Aleksandra Pachmutowa

Иван Сергеич, хочешь в сад пойдем.
Какой денек, так зеленью и пахнет.
Не хочешь ли теперь меня догнать? Я побегу,
Вон прямо про дорожке… Ну… Раз, Два, Три.

Ага! Ну, не догнал! А ведь совсем задохлась с непривычки.
Ах, посмотри, какой же колокольчик я сорвала лазоревый!
А правда ли, что он звенит в Ивановскую ночь?
Про эту ночь Петровна мне говорила чудеса.
Вот эта яблонька всегда в цвету…
Присесть не хочешь ли под нею?
Ох, этот сон! Ох, этот сон!…

Взгляни, вон там над головой простерлось небо, как шатер.
Как дивно бог соткал его, соткал его, что ровно бархат синий.
В краях чужих, в чужих землях такое ль небо, как у нас?
Гляди: вон там, вон там, что злат венец, есть облачко высоко.
Венцы такие ж, милый мой, на нас наденут завтра.

[…]

Приди же завтра, Ваня!

– Nie niszcz turków!

– Co?

– No nie skub turków!

– Jakich Turków?

– To są turki, te kwiatki.

– Aksamitki, znaczy?

– No!

– Wiesz, jak się je inaczej nazywa?

– No jasne: śmierdziuchy.

– A po francusku ich nazwa nawiązuje do Indii. To wszystko przejawy bardzo kosmopolitycznej ksenofobii.

—————————————————————–

Por. kwestia indyjska, zob. też tagetes musagetes.

– A co to za kwiatek mi przyniosłeś?

– Nie wiem, co to jest…

– Może przylaszczka?

– Nie, przylaszczka jest modra taka. Może złotokwiat?

– Nie, on ma pełniejsze kwiaty.

– To może jakaś stokrotka chińska?

– Chińska? U nas, pod mostem?

– No a chińskie biedronki? Zeżarły polskie.

– Naprawdę? Chińskie nam je zjadają?

– No.

– Ale stokrotka to nie zeżre chyba polskiej…?

– A chiński czosnek? Zeżarł przecież. Albo psy dingo.

– One to chyba wyginęły.

– Gdzie wyginęły, rozpleniły się! To dodo.

– Dodo. Ciekawe, co je z kolei zeżarło. Chyba człowiek.

– Sam się zeżarł. On jadł kamienie. I współżył z jakimś drzewem.

– No, jak współżył z drzewem, to nic dziwnego, że wyginął!

– No to jaki mam kupić miód dla Uli?

– Dla Uli? Nigdy nie mówisz o mojej matce po imieniu! Czemu tak?

– No, bo to miód. Uli.

– A, teraz zrozumiałem. A jakie są?

– Jest gryczany…

– Śmierdzi lekarstwem.

– Wielokwiatowy…

– Banalny.

– Rzepakowy…

– Wulgarny!

– Nawłociowy…

– Jest taki? Ale nie, nawłoć to gatunek inwazyjny, to może zostać źle odebrane.

– Wrzosowy…

– Nie, ona mówi, że wrzosy w domu przynoszą płacz.

– Faceliowy…

– Nie słyszałem o takim. Brzmi ciekawie, ale sam nie wiem. Jakiś nowomodny taki.

– Ostowy?

– Nie ma mowy! To zabrzmi jak jakaś aluzja i znowu będzie, że jestem wyrodny.

– Spadziowy?

– Spadziowy.

– Ten jest najdroższy.

– Tym lepiej.

– A dla nas?

– Dla nas weź ostowy…

 

 

– A to są te, no…

– No?

– Niecierpki?

– Nie-e.

– To może nieśmierdki?

– Śmierdki!

– A, aksamitki!

 

Wybór fraz z wyszukiwarek, po których trafiano w ostatnich tygodniach na mrówkodzika.

 

usta dziwki kwiat

bdsm nasikałam

szczyj bęben

potocznie o lichej rubaszce

jak zbierac mule

nie mam ścieżki do leszka

ja znam taki algorytm riposta

cytoostatnie biopodrygi

zwierzat domowych i dzikich osobliwie krajowych online

opowiadania erotyczne wymioty rzygi

dr ewa iwan chuchla wiek

ucukrować Словарь

lubisz rozmawiać o imponderabiliach ?

 

– Wy tu macie pewnie specjalną wodę do podlewania kwiatów.

– Tak, wodę kwiatową.

– Och, doprawdy doskonale! Woda kwiatowa, wybornie! To rzecz praktykowana w mojej sferze!

– W jakiej sferze? Intymnej się zraszasz?

U nas w domu był kwiat średniorosnący i wynędzniały, który już stał w każdym pokoju i nikt nie miał do niego ręki, i nikt ręki do niego nie przykładał. A kwiat rósł i się trzymał, choć wyglądał na zabiedzonego. Z racji jego zmarnienia i tego, że stał już wszędzie, pieszczotliwie, razem z mamą, nazwaliśmy go: „dziwką”, albo „starą dziwką”. [Jak w zdaniu: „Idź podlej też dziwkę”]. Ostatnio mama, robiąc porządki, [chyba] wyrzuciła dziwkę, a w każdym razie miała zamiar, mówiąc: „Trzeba cię wypieprzyć, już niedługo pożyjesz i nikt cię już nie chce”.

Innym razem do kaktusa, którego albo przelewaliśmy, albo zasuszaliśmy, mama krzyknęła: „Jak nie zaczniesz rosnąć to cię wypierdolę”. Po kilku dniach kaktus zakwitł pięknymi kwiatami, a po kolejnych kilku zmarniał i zgnił [niepodlewany]. Jego łabędzi śpiew.

[Vrublini o kwiatach minionego czasu]

 

– Od kogo to masz?

– Co mam?

– Ten kwiatek.

– Storczyk? Od… Faceta.

– Faceta?

– Mojego tajnego drugiego lepszego faceta.

– Aha. Fajny jest?

– O, bardzo. Kwiat symbolizuje delikatność i wrażliwość, a orchidea kojarzy się z orchis – jądro. Widzisz, jak potrafi żonglować symbolami i włada językiem?

– Aha… Znam go?

– Nie znasz… A może znasz?

– Poznaj mnie!

– No nie wiem… On by się chyba nie zainteresował…

– Aha!… Mam identyczne.

– O! Od kogo dostałeś?

– Od… Nikogo. Sam sobie kupiłem.

– Sam sobie kupiłeś storczyka?

– Nie storczyka, osłonkę.

– Aaa, osłonkę. A od kogo masz storczyk?

– Jaki znowu storczyk? Po co mi storczyk?

Car si tu laisses tout fuir d’entre tes mains, c’est que tu as renoncé à saisir. Et la licence n’est que renoncement à être. Et tu te désespères de ces trésors qui, l’un après l’autre, meurent usés. Car la fleur se fane mais elle devient graine pour toi, et toi qui croyais à la fleur autrement qu’en un lieu de passage, tu te désespères.

[Saint-Exupéry, Citadelle]

Jeśli bowiem wszystko przecieka ci przez palce, to dlatego, że zrezygnowałeś z chwycenia czegokolwiek. Rozwiązłość jest rezygnacją z życia. Rozpaczasz, myśląc o bogactwach, które zużywają się i niszczeją. Kwiat bowiem więdnie, ale staje się dla ciebie ziarnem; a jeśli kwiat był dla ciebie czymś więcej niż miejscem, które się mija, popadasz w rozpacz.

[Twierdza, przeł. A. Olędzka-Frybesowa]

%d blogerów lubi to: