– I co, jak ci smakuje?
– A co to jest?
– Lambrusco z aperolem, taka moja słodsza i słabsza wariacja na temat veneziano.
– Dobre. To się jakoś nazywa?
– Nie wiem, czy się nazywa. Możemy nazwać. Może „bassettiano”?
– No, jamniczek mógłby sobie taki delikatny drineczek do południa pierdyknąć.
– To chyba twój jamniczek. Mój jamniczek to przed południem nie wstawał.