– Oby moje dzisiejsze doświadczenia kulinarne nie okazały się prorocze: podgotowałem lasagne, zrobiłem sos, pokroiłem jabłka i sery pleśniowe, poukładałem, zalałem i – zobaczyłem, że piekarnik się nie podgrzał. Bo przestał działać. Mam teraz półsurową zapiekankę i pusty żołądek.
– Zepsuł się?
– Najwyraźniej. Jest nadzieja, że to bezpiecznik, bo wysiadł też jeden palnik, tzn. grzewnik elektryczny. Trzy pozostałe działają. Cóż, ciągnąc to dalej: da się korzystać z takiej kuchenki.
– Spójrzmy na to inaczej. Na dole masz sklep całodobowy. Jest też winda. Z głodu nie umrzesz, nawet jeśli zapiekanka nie dała rady, tudzież piecyk.
– Właśnie tej diety, jak ostatnio rozmawialiśmy, wolałbym nie kontynuować. Zakupy w nocnym i danie z mikrofalówki? Nie-e.
– Są też scenariusze pośrednie. Ani lazania, ani dania z mikrofali. Bo jednak nie mówimy o jedzeniu.
– No nie.