Archives for posts with tag: LD

– „Co dalej z kłódkami zakochanych z mostu Tumskiego?”

– A co z kluczykami wrzuconymi do Odry?

– Na pewno jakieś bakterie zmetylują zawarte w nich metale ciężkie, które staną się przyswajalne dla ryb. Ryby zostaną zjedzone przez ludzi, którzy przez to potem umrą (zakochani też).

– Miłość jest przyczyną śmiertelności. Tak było już za Adama i Ewy.

– Być może nawet śmiertelność jest przyczyną miłości.

 

– A skąd oni wezmą na to miejsce?

– Jest duże zaplecze, bo tam, gdzie się mieści dzisiaj klub, przedtem była cukiernia czy mięsny.

– No to akurat na klub gejowski: coś między cukiernią a mięsnym.

*

– Czerwone?

– Czarne?

Pustelnia Parmeńska.

– Tak staro wyglądam?!

Jakiś chłopak przeciska się obok w zatłoczonym barze. Ktoś pyta:

– Ty, to jest dewolaj?

– To jest jego ksywa? – Dociekam zainteresowany.

– Yyy, teraz już tak.

 

– Luty, a ja idę ulicą, tanecznym podrygując krokiem, bo słucham… Tańca siedmiu zasłon z Salome! To co, wpadniecie czy jednak nie?

– My jednak nie. Pamiętaj, że przy tańcu siedmiu zasłon trzeba się rozbierać, powinieneś więc dojść tam nagi.

[mój „taniec” odbywał się przy muzyce od 4’30”; wiem, że Salome dopiero co była, ale co ja poradzę, że wiosna]

Rabbio: Rupert Everett mi się podoba.

Ja: Co? O fu.

Bartoż: To normalne, że mu się podoba.

Rabbio: No, podoba mi się.

Bartoż: Ale czekaj, nadal?!

Ja: Ty właśnie powiedziałeś, że Polska jest świńska czy śliska?

Obcokrajowiec: Śliczna!

Bartoż [ze smutkiem]: Ani świńska, ani śliska.

– Ten fakt legł u ruiny mojego związku.

*

– Tym lepiej, bobym usnął i jeszcze bardziej by mnie okradli.

*

– To było w czerwcu, więc była już czwarta.

*

– To jest pub dla takich od 35 w górę, to klub dla osób starszych.

*

– Ziewasz?

– Ziewam.

– Klękaj?

– Łykam.

– To prawda, że tutaj przychodzi taka elita, śmietanka?

– Prawda. Do café „Po Schodkach” zresztą też, ale taka… Rozrzedzona.

Z okazji – zamieszczam ikonę św.św. Piotra i Pawła podarowaną braciom (siostrom) z zaprzyjaźnionego monasteru przez PontiFexa, w której uroczystym przekazaniu i, hm, pokropieniu w nowym miejscu kultu miałem przyjemność uczestniczyć.

Szczeniak coś komentując, chyba polską piosenkę na Euro 2012, z rozpędu:

– Kwa, kwa, kwa, kwa – gdaczą gęsi.

Jesteś piękny jak kwiat lotosu!

Ale nie aż tak powykręcany.

Jesteś piękny jak żyto!

Jak garść świeżo zerżniętego żyta!

A kolegę znasz?

Tak, próbowałem go kiedyś bezskutecznie poderwać.

– A warto! Spróbuj!

Nie jestem towarem.

Ooo, to nie poleżymy razem na półce.

No i jak wczoraj, późno zamykaliście?

Raczej tak, było sporo ludzi.

Była Jadźka habilitowana?

Jego wczoraj nie było. Elka za to długo siedziała. I Halina była.

Halina?

No tak, Halina, znasz ją. Bywa regularnie, zawsze pije wódkę.

Nie kojarzę.

Kojarzysz, kojarzysz. Gadaliście ze sobą nie raz. Długie włosy blond, kręcone.

Ej no, z długimi blond kręconymi włosami to bym skojarzył. Jak ma na imię?

– Kto?

– Halina.

No Halina!

Jak to Halina?

– Halina, po prostu Halina.

No to mów od razu, że to kobieta jest! Pewnie, że znam.

Znajomy z dawniejszych czasów barman patrzy na nas i uśmiecha się. Mmm mówi:

– Popatrzył na nas tak, jakbyśmy znów byli razem.

Tazio patrzy na materiały informacyjne i zabezpieczające wystawione na stojaczku przez organizację LAMBDA. Patrzy z daleka, wpatruje się, czyta i mówi:

– Co tam jest napisane? Lambada?

– A skąd wiedziałeś, że jestem pasywny?

– No tak, jakoś cię wyczułem.

– Fajnie. – Po chwili, podając mu słodycz: – Chcesz czekoladkę?

Law did awe thee.

Lore deer door D.

Lord deed odd E.

Lore did, oh did!

Rozmowa ze znajomym na temat zahamowań:

– Ja już się wyzwoliłem i wychodzę z domu.

– A od czego się wyzwoliłeś?

– Od siedzenia w domu.

%d blogerów lubi to: