– Kruk krukowi oka… Jak to się mówiło?
– Kurwa kurwie łba…
– …Nie wykole!
– Coo? To wiewiórka wiewiórce łba nie urwie?
– Kruk krukowi oka… Jak to się mówiło?
– Kurwa kurwie łba…
– …Nie wykole!
– Coo? To wiewiórka wiewiórce łba nie urwie?
Uwielbiałem mojego dziadka ze strony ojca tak bardzo, że potrafiłem ugryźć go z miłości do krwi. Podobno raz nawet przegryzłem mu koszulę. Mimo to, gdy babcia powiedziała kiedyś do niego w serdecznych w gruncie rzeczy nerwach „Eż, ty głupi dziadu, ciebie to nic tylko wziąć młotek i walnąć w ten łeb!”, poszedłem zdecydowanym krokiem do kuchni, wyjąłem drewniany młotek do mięsa i podjąłem próbę walnięcia dziadka w rzeczony łeb.
A zadawał ów dziadek taką zagadkę:
– Co to jest: świder zostawił, a dziurę zabrał?