– Czy Mozart napisał jakieś trio?
– Chyba nie. Pewnie nie było go na lekcji, gdzie omawiano liczby nieparzyste.
– Ale kwintet napisał.
– Bo myślał, że to kwartet, ale źle policzył.
– A taki Schubert to był prymusem – do nonetu zrobił! Musiał nie opuścić żadnej lekcji.
– Możliwe. Przeważnie bywa równie interesujący co kujon, który ma sto procent obecności i tyle polotu co wypchany myszołów w pracowni biologicznej.
– Wiesz co, okazuje się, że Mozart jednak napisał tria, i to z dziesięć.
– Pewnie przez sen.
– Jedno nawet w tonacji mollowej, ale nieukończone.
– Nie zniósł tak długiego kontaktu z tonacją niedurową. Pewnie dlatego pisanie rekwiem go zabiło.
– Znajomy uczył kiedyś polskiego w belgijskiej szkole językowej. Raz na lekcji pojawiło się pojęcie skośnych oczu. Któryś uczeń pyta: „A co to takiego skośne oczy?”. Ów prowadzący zajęcia znajomy nie wiedział, jak im to wytłumaczyć, więc postanowił pokazać. Rozciągnął oczy palcami, podchodził do każdego ucznia po kolei i z akcentem stylizowanym na chiński piszczał: „Skośne oczi! Skośne oczi!”. A kiedy podszedł taki piszczący i rozciągnięty do jednej z uczennic, która okazała się faktycznie Azjatką, wskazał tylko na nią klasie i z ogromną satysfakcją podsumował: „Eh voilà!”.
Przypomniało mi się, jak kiedyś na lekcji biologii w liceum na prośbę (świrniętej skądinąd) nauczycielki o wymienienie trzech warzyw bogatych w betakaroten odpowiedziałem:
– Marchew, marchwia i marchewka.
I dostałem ataku śmiechu. Ona zaś wpadła w furię.
Chodziłem potem po szkole i na różnych ogłoszeniach i wywieszkach dopisywałem „marchwia”.
Oli: …Cruorem detersit. Co to znaczy?
Mrówkodzik: To od czasownika detergeo, detergere. Kojarzy ci się z czymś?
Oli: Niespecjalnie…
Mrówkodzik: A co robi detergent?
Oli: Usuwa zarazki!
– In Polish we have the word dresiarz similar in meaning to the English ‚chav’ or ‚scally’ which means a guy who is typically muscled, shaved-headed, has a silver chain on his neck and wears a DRESS.
– Czy znasz może jakichś jeszcze padlinożerców?
– Hmmm, Chińczycy…?
– Ale czemu?!
– No bo oni jedzą dziwne rzeczy…