– Ja to jestem za stary na takie gimnazjalne party, że wszyscy puszczają muzykę z jutjuba i po godzinie 23 już za bardzo nie ogarniają.
– Dlaczego?
– Bo za wolno się upijam.
– Ja to jestem za stary na takie gimnazjalne party, że wszyscy puszczają muzykę z jutjuba i po godzinie 23 już za bardzo nie ogarniają.
– Dlaczego?
– Bo za wolno się upijam.
– Maria Janion to wielka postać i miała ogromne zasługi.
– Ale ma też coś wspólnego z Mary Shelley.
– Jak to?
– No, ona też stworzyła Fłankensztajna.
– Wychodzi na to, że jestem łosiem.
– Czemu?
– Bo znoszę taką klępę jak ty.
– Muzykę napisał Ludwig van Beethoven. A słowa?
– Johann Gangbang von Goethe!
– Chiński znak na „dziękuję” (謝) odczytany dosłownie to jakby „strzelać (射) słowem (言)”.
– W tył głowy?
– Tak, to jest taka wdzięczność ukryta, ale głęboka i przenikająca.
– Coś mi się wydaje, że nie jesteś wybredny i idziesz z byle kim.
– Przyznaję się. Dowodem na to jest to, że teraz robię to z tobą…
– To, co mnie kiedyś strasznie podniecało, już mnie nudzi, dlatego od kilku miesięcy to ja jestem na górze.
– Dla mnie to całkiem naturalny rozwój spraw.
– No, nie jestem do końca przekonany. Kumpel mi napisał, że te sprawy seksualne idą już o tyle za daleko, że kolejnym etapem będzie posadzenie sobie w penisie rzeżuchy.
– Toż to czysta natura, bio-eko i w ogóle!
– Chapanie takiej dzidy to czysta eksplozja weganizmu.
– No, i wtedy nie ma kanibalizmu.
– I wszyscy szczęśliwi.
– I bozia nieobrażona.
– Matkobosko, czyli geje mają przewagę nad hetero!
– Nadmierne przywileje. I jeszcze im mało!
– A kiedy przyjdzie także po mnie / Masarz Prostaty purpurowy, / by mi przez dupę wejść do głowy, / To będę jasny i gotowy.
– No, domyślam się, ze raczej jasny niż zwarty.
– Dużo zależy od masarza, w sumie.
– W drugim tomie esejów będą omawiane „smakowite”, jak zapowiada autorka, zestawienia rozwiązań artystycznych: Tycjan i Rothko, Tintoretto i Pollock. Brzmi ciekawie!
– Fakt. Ale smakowite…? To znaczy, że jak się beknie zeżartym Tycjanem, to powstaje Rothko? On jest taki eteryczny…
– A jak się klekśnie przetrawionym Tintorettem, to powstaje Pollock…
– No i mamy doskonały przykład kopro-dukcji w sztukach plastycznych!
——————————————
* kopro-dukcja – zob. słowniczek mrówkodzika.
– Tacy młodsi kolesie zawsze odchodzą. Bo się w kimś zakochają, a młoda miłość jest bardzo zaborcza i pochłonięta sama sobą, to naturalne. Albo odchodzą, bo nie chcą się zakochać w jednym z nas lub nas obu. Dla nich to nie jest sytuacja win-win, tylko często loose, i to duży.
– No, jak duży, to znaczy, że się działo.
Oto frazy z wyszukiwarek, po których w ostatnich miesiącach trafiano na mrówkodzika:
„a ty matulu- a chtóz tam puka” w wykonaniu karola szymanowskiego. jaki ma nastrój
opowiadania.erotyczne.transwestytów.
lepetocha
oksana jakie masz zainteresowania
rodzice slangowo
dwójkąt
majtkowe wpadki
kontraptcja
osfata w ładomiu
co oznacza popsować
higiena dupy i huja
gay opowiadanie erotyczne wojek lub ojciec.
sua secum
życie bez jąder
niesforne pieleegniarki
piotrowy stolec
dyskret slang
Ślimak ślimak pokaż rogi a jak nie to wypierdalaj
fuggi fuggi fuggi tekst piosenki
więc ci nie żal rozboju,ale tylko strach kary?
– W Hali Mirowskiej na wejściu do spożywczego pryskają na ręce płynem dezynfekcyjnym.
– A potem w nie kichnij, obśliń i się podetrzyj. Wszyscy umrzemy.
– Tak trudno pokochać ludzi.
– Pokonać, niestety, też.
– Czy ktoś zna jeszcze jakieś miejsce, gdzie zabronione jest robienie zdjęć nagrobkom?
– Berghain.
– W sumie tak. Tam ciała i tu ciała.
– Tam prochy i tu prochy.
– O, jakie ładne perfumy ma twoja koleżanka.
– Ona ma bardzo delikatne, raczej nie poczulibyście z tej odległości. To chyba moje.
– Hahaha, antyperspirant to jeszcze nie perfumy!
– W związku z sugestią, że moje perfumiarskie horyzonty ograniczają się do dezodorantów, poczułem się tak męski, że nie wiem, czy mam się obrazić czy podniecić.
– Nie widzą, że ona ma napad drgawkowy? Mogliby jej coś dać, lorafen czy co tam.
– Laremid.
– Albo laxigen.
– I to pomoże na drgawki?
– Nnnie… Ale uczyni je bardziej spektakularnymi.
– Ej, popatrz. Fajne ma włosy pod pachami.
– Ta ma fajną dupę. Bo to, co mógłbyś wziąć za cycki, to dupa. Cycki są po bokach.
– Gdzie?
– No, tu.
– A, to te, co wyglądają jak oczy…
– To przejście…
– Co przejście?
– Pamiętasz Mateusza z motorem?
– No raczej!
– No, to właśnie tutaj mnie podniósł jedną reką za szyję na pół metra w górę.
– No. I to są wspomnienia! A nie jakaś tam wigilia z rodzicami…
– W dobie ruchów antyszczepionkowych choroby zakaźne coraz bardziej stają się problemem okulistycznym.
– Dlaczego?
– No bo na widok tego, co wyprawiają antyszczepionkowcy, lekarze chorób zakaźnych muszą z rozpaczy wydłubywać sobie oczy i wkładać je do dupy.
– From Wolska with lime… From Wolska with lice… From Wolska with lie…
– Czy możesz wyjaśnić, co próbujesz mi przekazać…?
– Próbuję napisać „From Wolska with love”, ale za cholerę nie chce mi się wstukać.