– Miło cię spotkać.
– Ciebie też. I ciebie.
– Będziemy się dzisiaj całować?
– To może ja się ulotnię. Czy nie.
– Miło cię spotkać.
– Ciebie też. I ciebie.
– Będziemy się dzisiaj całować?
– To może ja się ulotnię. Czy nie.
– Extra vergine.
– Taka sprzed pierwszego tłoczenia?
– Ostatnio miałeś doświadczenia heteroseksualne.
– Tak, można by rzec: lesbijskie.
– Twarz do dupy.
– Ale jakie ciało!
– Ja starszą panią jestem, mnie ładne ciało jebie.
– I czar prysł.
– Byle nie w oko.
– Jestem jeszcze młoda.
– Tak jak ta noc.
– Właśnie.
– Ale ona się posuwa.
– Co mademoiselle będzie zamawiać?
– Rozważam herbatę…
– Herbatę?! Udam, że nie słyszałem i będę twierdził, że powiedziała mademoiselle „idę wciągać kokę”.
– Ale on pasywny jest.
– Pochyliłbym się nad jego losem.
– A ja bym się chętniej pochylił…
– Nie znam jego filmów.
– A bo ty to na pewno ambitniejsze kino. Pewnie Bergmana.
– Bergmana? Hm…
– No, Ingrida Bergmana.
– Ingrida? Ach, tego reżysera z cipą!
– Z tego przynajmniej podobno można wyjść, jak mawiają, to zawsze coś. Nadzieja, by nie rzec trwoga, no nie?
– O, ja wyszłam, jak za mąż, ale zaraz wróciłam.
– I don’t give a damn.
– Czy mówiąc „I don’t give a damn”, masz na myśli „I don’t give a fucking shit”?
– Rozmawiali w programie o tym wężu w tunelu…
– Wężu w tunelu?
– Oj, wężu w kaplicy.