– Ja jej w zasadzie nie mówiłem, że jestem gejem…
– Kochanie, jeśli ty wyglądasz jak dres, a okazuje się, że jesteś cholernym intelektualistą, to robi się jasne, że nie jesteś heterykiem, tylko przestylizowanym pedałem!
– Ja jej w zasadzie nie mówiłem, że jestem gejem…
– Kochanie, jeśli ty wyglądasz jak dres, a okazuje się, że jesteś cholernym intelektualistą, to robi się jasne, że nie jesteś heterykiem, tylko przestylizowanym pedałem!
W rewanżu za wspaniały portret mrówkodzika pióra (myszy) Vrubliniego, dwa portrety Vrubliniego poczynił mrówkodzik. Na jednym portrecie dziób jest za mały, a na drugim za duży, ale tak widać musiało być.
– O, wychodzisz już? Sam?
– Nie do końca. Jestem oburęczny, więc można powiedzieć, że szykuje się trójkąt.
– No, jest wreszcie ten przelew. A ja już miałem zamiar…
– …Puszczać się po 20 złotych?
– Nie. Wybrać się do księgowej po wyjaśnienia.
– Czy ty mi nadal grozisz śmiercią? WŁASNĄ śmiercią?
– No, to jest skomplikowane. Lubię się litować i troszczyć, i głaskać, i okazywać czułość, najchętniej jeśli ktoś jest właśnie taki biedny, wybiedzony, zbity, jak zbity pies. No i właśnie czasem trzeba go w tym celu przedtem zbić.
– I wyszedł mi na głowie rudy.
– Ooo! A jaki dokładnie rudy? Ryży, miedziany, brunatnorudy, marchewkowy, rudy blond…?
– Nooo, rudy.
– Ej, to jesteś gejem, czy nie?
– Mam ci może w czymś pomóc?
– Wiesz co, może byś…
– … tylko byleby to nie było obieranie cebuli.
– Aaa, to nie.
– Masz bardzo miły uśmiech. Dopiero potem przychodzi strach.
– Bo podobno Murzyni mają nieprzyjemny zapach.
– Myślę, że Murzyni pachną raz lepiej, raz gorzej, zresztą tak jak ludzie.
– Idziemy gdzieś?
– Nie wiem. Czuję się dziś jakiś taki stary, brzydki i nieatrakcyjny…
– Aaa, to Café „Po Schodkach”.
Rozmawiam z jakimś znajomym na żywo, twarzą w twarz, okiem w oko. Porusza nieco, ale tylko troszkę, poważniejszy temat, na co rozmówca z niewzruszoną miną stwierdza:
– To nie jest rozmowa na telefon.
Mmm: Poznaj moją matkę. Ale uważaj, bo straszna z niej lampeduza.
————————————————
Mmm i mrówkodzik: To moja córka. Ale nie dotykaj jej, bo ona jest śrabhata.
Mrówk [apropo dylematu moralnego]: – Ale czy tak można?
Ktoś: – Wszystko można. Ludzie w kosmos latają.
Jak się chce psa uderzyć, to gołąb w garści wołem powróci.
[mrówk o plotkach na swój temat]
Mrówkodzik pytając znajomą o jej doświadczenia lesbijskie (klikanie myszką), których – jako rzecze – nie miała:
– A, więc ty taka nieklikata jesteś?