– Pamiętam jak kiedyś w WKD-ce usiadłem zakładając nogę na nogę (a dokładniej kostkę na kolano), przez co świeciłem zupełnie czystą podeszwą w kierunku jakiejś pani. Owa pani (coś między sklepową z Sezamu a babą z dziekanatu) rzuciła w przestrzeń coś w stylu „Tak siedzieć butem do kogoś, kto to słyszał!”. Na co jeden z dwóch siedzących nieopodal studentów powiedział do kolegi: „A wiesz, że pokazywanie komuś podeszwy jest uważane za obraźliwe przez muzułmanów?” – na co pani zaperzyła się trzy razy bardziej i już się nie odzywała.
– Obłędny ten kelner. Wygląda jak blond mrówkojad. Ale niepokoi mnie to, że rzucił coś do mnie o muezzinie.
– Nie, on tylko powiedział buona sera w dialekcie neapolitańskim.
– …Na przykład spotkania dla muzułmańskich kobiet z Warszawy.
– Sekta muzułmańskich kobiet w Warszawie? Brzmi egzotycznie.
– Egzotycznie?! A widziałeś czeczeńskie dziecko tańczące krakowiaka?
*
Jovanka Krajstová ujawnia:
Ja myślałem, że są muZŁUmanie, i że ma to coś wspólnego ze złem, manią i mu.
Oraz, że szpinak rośnie w morzu, a jak nie, to na polach zalanych słoną wodą, i że ma dużo wspólnego z algami.
A jajka są produktem starych, pomarszczonych, siedzących w kucki Koreanek.
[wychowywał się częściowo w Korei, Południowej, oczywiście]
*
Przypomniało mi się, że Mmm był w dzieciństwie przekonany, że lesbijki to lizbijki, a nazywają się tak, bo się liżą i biją (co nie bywa znów wcale takie dalekie od prawdy).
*
A na deser doniesienie Tajnego D.:
Z dziecięzyczeń: moja babcia od strony ojca, kiedy dzieci pytały ją, kiedy coś się wreszcie stanie/skończy/zacznie, odpowiadała: „Gdy przyjdzie czas i pora”. Mój ojciec sądził, że chodzi o jakiegoś Ipora i jego czas.
I jeszcze do pieśni kościelnych (zanotowane chyba przez ks. Twardowskiego): baby śpiewały nie „O, Panno czysta i niepokalana”, a „O panno cysta ino po kolana”.