Archives for posts with tag: muzykologia

abonament na podcasty radia TokFM – 10 złotych miesięcznie

czas trwania audycji o socjologii muzyki – 35 minut i 46 sekund

badaczka, która nie odróżnia muzyki klasycznej od klasycystycznej – bezcenna

Oto frazy z wyszukiwarek, po których w ostatnich miesiącach trafiano na mrówkodzika:

 

+wolicjonalizm filozofia

dry those eyes which are o’erflowing

hymenoplastyka porno

froterowanie cipki film

balzamum vigor

surykatka wiersz

masterów i cweli dres

jamnikogończy

kaczor francuski penis

skuza slang

barańczak ażeby

spółłgłoski zwarto wybuchowe

relacja ibn jakuba pdf

ululacja

lodkonogi

jestem zła – wiersze

filiae maestae jerusalem tłumaczenie

zamiana par kazirodztwo porno

ładny srom zdjęcia

nie znoszę chińczyków

geje w damskich ciuszkach zdjęcia opowiadania erotyczne

gniazdo na gruszy bocianie

jackpot polski

– Umieram ze śmiechu, kiedy czytam o audiofilskim sprzęcie i subtelnych różnicach w brzmieniu – najczęściej takimi szczegółami onanizują się ludzie, którzy nie rozróżniają toniki i dominanty, nie wiedzą co to alteracja, tryton, pentatonika anhemitoniczna, chromatyka, nie potrafią rozpoznać metrum, synkopy, rytmu punktowanego, nie odróżniają oboju od rożka angielskiego, violi da gamba od wiolonczeli i sopranu od altu… Jest to z ich strony w pełni zrozumiałe: łatwiej jest szczycić się tym, że się wydało na coś kupę forsy, niż zdobywać wiedzę pozwalającą naprawdę dowiedzieć się czegoś o muzyce.

– Taki Alex Ross to sobie może pisać o relacjach Straussa z Mahlerem i stosunku ówczesnej krytyki do nich, bo to wszystko, korespondencje, recenzje i tak dalej, zostało przetłumaczone na angielski.

– Wiesz przecież, że takich rzeczy nie wolno tłumaczyć na polski. Wtedy każdy by to mógł przeczytać. I z czego polscy muzykolodzy pisaliby swoje plagiatorskie doktoraty?

– To znamienne, że Mozart wziął na warsztat fugę z monumentalnego dzieła, w którym Bach donośnie zabrał głos w kwestii teorii tonacji muzycznych i stroju temperowanego, fugę z najbardziej niesamowitej pary enharmonicznej – es-moll/dis-moll – i zrobił z niej fugę… d-moll.

– Dobrze, że nie G-dur.

– Ten dur to chyba jest nierozerwalnie związany z G.

– Wiesz, że – z drobniutkimi wyjątkami – nie lubię pierwszej szkoły wiedeńskiej.

– Ja tylko Beethovena. Nienawidzę go, jakby mnie wielokrotnie zgwałcił w przeszłym życiu.

– Ale aż tak?

– Tak. Czekasz aż to się wreszcie skończy, a tu nie, raz za razem się to powtarza, łup, łup, łup, wali i cię dobija.

– W tej bibliotece oprócz Śledzia wszyscy są z wykształcenia…

– Jakiego śledzia? Ktoś tam się nazywa Śledź?

– Nie, tak na nią mówimy, bo ma taką minę. I śmierdzi. Jest też Walkiria.

– Czemu Walkiria?

– Jakbyś ją zobaczył, to nie miałbyś wątpliwości czemu. Jak przechodziła przez bibliotekę, to się szyby trzęsły.

– A Zofia Lissa na przykład we wszystkich scherzach Chopina widziała walkę klas.

– Wygląda na to, że pani Lissa nie była zbyt subtelna.

– Bo za subtelność nie było punktów, a za pochodzenie – tak.

Stare egzemplarze mają wory ciemne, bez włosia.

[Jadwiga Sobieska, Polski folklor muzyczny, s. 96]

*

Nie ma nic, poza próbą dowiedzenia, że kolega Durczok w życiu jest babiarzem i perwersem.

Może i jest. Współczuję mu, bo to i grzech i koszty. Tylko, czy to materiał dla prokuratora, czy może jednak dla spowiednika?

[Szymon Hołownia, źródło]

*

Polski Balet Narodowy ma sześć lat. Ten czas przekłada się na dziesiątki świetnych przedstawień, współpracę z wybitnymi osobowościami świata tańca, ambitny zespół młodych tancerzy ze znakomitym choreografem Krzysztofem Pastorem na czele. Jest się czym chwalić. […] Rzadka możliwość oglądania takiego zestawu wybitnych choreografii podczas jednego przedstawienia, a jednocześnie najwyższa próba jakości zespołu Polskiego Baletu Narodowego. Lektura obowiązkowa.

[TW-ON, źródło]

*

Wielka obniżka cholesterolu!

[Reklama]

*

On prawie zabił, ona prawie nie żyje. Wielka miłość

[Wyborcza.pl, źródło]

*

Ona uprawia dosyć poważany w Polsce zawód, a jednocześnie pokazuje, że moda jest obecna w życiu każdego z nas. To po prostu jest w osobie albo nie i u niej to zdecydowanie jest. Jest niesamowita, uwielbiam jej kolorowe i nieszablonowe podejście. Ona się ani nie boi mody, ani nie przejmuje się tym, co mówią ludzie. Jest awangardową postacią.

[Macademian Girl, źródło]

*

Bardzo lubię pielęgniarkę Elżbietę Sułowską, ponieważ jest pogodna uśmiechnięta, pomocna bardzo lubi małe dzieci, umie przestaszone dziecko zabawić chciała bym kiedyś pielęgniarkę Elżbietę Sułowską spotkać w tramwaju lub w autobusie, ponieważ ją bardzo lubię. Serdeczn9ie pozdrawiam moją ulubioną pielęgniarkę Elżbietę Sułowską i czekam na kolejny odcinek serialu szpital razem z pielęgniarką Elżbietą Sułowską fanka serialu.

[Fanka serialu Szpital, źródło]

– Czy my wiemy, jak muzyka średniowieczna naprawdę brzmiała?

– Tak na pewno to nie wiemy.

– Docent Leszczyńska wie.

– Nie wie.

– Może i nie wie, ale uczy.

– Uczy nas nie wiedzieć.

– Koleżanka z grupy robiła kiedyś prezentację.

– Muzykologiczną?

– Tak. Spóźniłem się na zajęcia. Patrzę, a ona renifery, slajd za slajdem, a na każdym renifer. I tak pokazuje, pokazuje, gada o tych reniferach, nikt nie wie o co chodzi, a na końcu mówi: „No a z ich poroża wykonuje się gwizdki”.

Rabbio opowiadał, jak był kiedyś na spotkaniu towarzyskim w większym gronie z pewnym przewrotnym znajomym, który zobaczył stojąca nieopodal Maję Komorowską, zaczaił się za nią chytrze  i zaczął poszeptywać zjadliwie w jej kierunku, ale tak, żeby nie wiedziała, skąd dobiega ten pospieszny, tnący jak brzytwa, napastliwy szept:

– Boga nie ma! Boga nie ma! Boga nie ma…!

Nieszczęsna, chociaż nerwowo rozglądała się dookoła, to nie udało się jej wypatrzeć czarta, co wlewał jej w uszy truciznę tych słów.

Niebawem znajomy zauważył też Roberta Janowskiego. Podszedł więc do niego, pierdnął siarczyście i zapytał tonem niewiniątka:

– Jaka to melodia?

– W De natura sonoris II mistrz wykorzystał piłę. Użył jej też w Ubu Rexie.

– No to można powiedzieć, że odpiłowuje kupony. Lepiej by napisał coś na orkiestrę i naciąg twarzy. Puk, puk, puk, badabum, badabum. Taka naciągnięta twarz może dawać ciekawe efekty sonorystyczne.

Lewą półkulą mózgu rządzi ponoć logika, prawą – emocje i intuicja. Qudsja Zaher Pawła Szymańskiego przemawia właśnie do naszych prawych połów. Jest bowiem pierwszą polską operą eschatologiczną, o akcji pośmiertnej.

[strona Teatru Wielkiego–Opery Narodowej]

*

Strona poświęcona samotnym osobom LGBT, oraz tym którzy mają problemy typu prześladowania, depresje i inne związane z życiem homoseksualnym, biseksualnym i transseksualnym !

[strona DobrzeŻeGejWDodatkuSingiel na fb]

*

It sounds like an infection at best.

Zacznijmy od samego słowa „pochwa”.

[zdanie i jego tłumaczenie w słowniku bab.la]

*

Nasze referencje

Jesteśmy dumni z długotrwałej współpracy z naszymi Klientami. Jest ona dla nas zawsze wielką przyjemnością.

[ze strony biura tłumaczeń]

*

Plany Kim-Jong-una, nie powiodły się, i jest to radosna wiadomość dla całego świata. Satrapa pseudo-komunistycznej Korei Północnej […]

[technowinki.onet.pl]

*

Za wielki talent, przebogatą muzyczną wyobraźnię i trójkowy gust

[uzasadnienie nagrody „Mateusz” dla Gaby Kulki]

*

– „Madzia” to brzmi jakoś tak obleśnie

– Ależ skąd, to takie biblijne, pani profesor.

[Rozmowa Magdaleny Środy z Magdą Mołek, tvn7]

*

W dramatycznych utworach i inscenizacjach muzycznych spotykamy również ogromną ilość emocjonalnych jakości estetycznych. […] W barokowej muzyce Monteverdiego efekt dramatyczny zakładany i osiągany jest w sposób widoczny (gest sceniczny, dramatyczny sposób śpiewu).

[pewna wykładowczyni z warszawskiej muzykologii]

– Czyje to?

– Glucka.

– A to się nie wymawia „Glück?”

– Nie, Gluck to takie szczęście, któremu czegoś jednak zabrakło.

– Jadłeś coś?

– Tak, sery, bo byłem głody.

– Głodnyyyy?

– „Matka tu, a ojciec tam, dzieciątko z głodu umiera”.

– Co to jest?

– No jak to, Halka.

­– Nie poznałem. Zaśpiewałeś jakoś tak… Atonalnie.

– W stylu Marii Fołtyn.

– Nie lubisz jej, co?

– Ona się darła i charczała. No ale taka była moda.

– A to In paradisum

– …brzmiało raczej jak In parasitum.

 

– Ja nie wiem, jaką można mieć przyjemność ze słuchania tego.

– Muzykologiczną!

– To taka inna nazwa tortury?

– Pięknie wariacje tej melodii zaśpiewałeś. Były w stylu, by tak rzec, postbergowskim: nie dotyczyły melodii, nie dotyczyły nawet rytmu. Dotyczyły stroju.

– Taki zapis notes inégales wynikał stąd, że w XVII wieku tańszą formą druku było pismo odręczne. 

%d blogerów lubi to: