– O! Było coś?
– Więcej, w tym rzecz.
– Biednyś.
– Między biedą a bogactwem jest pod tym względem mała i największa zarazem różnica, jak między zerem a jedynką. Albo dokładniej: jedynką a dwójką.
– Dwaj naraz?
– Skąd!
– To co ma tu do rzeczy jakaś dwójka?
– Jeden plus jeden równa się dwa.
– A no tak.
– Twój stan cywilny zwalnia cię z tej arytmetyki. Mój wtrąca mnie w algebrę metafor.