– I co, zamówiłeś tę taksówkę?
– Zamówiłem. Ale niewiele brakowało, żeby mi odmówił, bo za krótki kurs.
– I co by wtedy było?
– Powiedziałbym, że już u mnie nie pracuje.
– I co, zamówiłeś tę taksówkę?
– Zamówiłem. Ale niewiele brakowało, żeby mi odmówił, bo za krótki kurs.
– I co by wtedy było?
– Powiedziałbym, że już u mnie nie pracuje.
– Dzieci mają taki okres, że na wszystko mówią „nie”.
– Dziecko to diabeł. Jest apofatyczne. Czytałem kiedyś, że diabeł to istota przecząca.
– Są dzieci, które nie mówią „nie”…
Rozmawiamy z Tajnym D., stojąc w nocy przy kawiarni na Nowym Świecie, przepełnionym tłumem pierwszej gorącej wiosennej (prawie już letniej, z pominięciem wiosny) nocy tego roku. Podchodzi jakaś dziewczyna z nieco błędnym wzrokiem i pyta, czy możemy pożyczyć jej na chwilę telefon, bo musi zadzwonić, a jej komórka padła. Odmawiamy i rozmawiamy dalej. Dziewczyna jednak nie odchodzi.
Dziewczyna: Ale proszę, mogę od któregoś z was zadzwonić?
Tajny D.: Nie. Może poprosi pani jakichś chłopców hetero?
– Podobasz mi się.
– Ty mi też.
– Chcesz się bliżej poznać?
– Chętnie.
– Ale czemu masz brodę?
– Bo lubię.
– Ciekawe, jak byś wyglądał bez brody.
– Jak się ogolę, wyślę ci pocztówkę.
– Wpadniesz do mnie do Marriotta?
– Nie, idę spać.
– Możesz spać u mnie.
– Wolę u siebie, niedaleko mam.
– To może zadzwonisz?
– Nie lubię rozmawiać przez telefon. Możemy co najwyżej zrobić sobie ze sznurka i dwóch kubeczków taki telefon między Marriottem a moim blokiem, to prędzej.
– Mi się nie odmawia. Ty i tak zrobiłeś to już z pięć razy.