Archives for posts with tag: Ojczyzna

– Dawna dewiza Orderu Orła Białego brzmiała: Pro fide, rege et lege”.

– Czytaj: „Za bidę, nedzę, ale za kolegę”?

– Polski zimiok.

– A do tego pijany.

– Polski zimiok zwykle jest pijany.

– Ale czemu?

– Bo rzadko się myje. A jak zimiok sfermyntuje, to się zamienia w wódkie.

– Znowu pomazali portret Baumana na Gdańskim w galerii „Witamy w domu”. Może to komuś zgłosić…?

– A może lepiej nie zgłaszać? Niech będzie widać, jaki to dom.


AKTUALIZACJA: Ktoś zgłosił. Po prawej wersja po oczyszczeniu.

– Co się ktoś wypowiada, to musi zaznaczać, że u nas to jest naj. Jak wystawa we Wrocławiu, to jedna z najstarszych na świecie. Jak tor wyścigów, to jeden z najpiękniejszych…

– Ciekawe, czy Polska zwyciężyłaby w konkursie na najbardziej polską Polskę.

– Nie. Pierwsze miejsce zajęła już Białoruś.

 

– Szkoda, że dzień żałoby narodowej w Polsce nie jest przynajmniej dniem wolnym od pracy.

– Jeszcze większa szkoda, że dzień pracujący w Polsce nie jest wolny od żałoby narodowej.

– Zaraz lecę na koncert do Iranu.

– O, do Iranu! Nie zgwałcą cię tam?

– Troszkę się obawiam tego wyjazdu, z wielu względów. Jadę grać koncert z okazji… stulecia…. niepodległości…

– Ja też bym się obawiał… trochę… Ale wiesz, tam facetom nie trudno o powodzenie. Pod warunkiem, że mają zarost. Zobacz, co ostatnio przeczytałem o wąsatej łamaczce męskich serc.

– Więc jako mężczyźni mamy tam bardzo do przodu!

– Czytałeś? Trzynastu chłopa się dla niej zabiło! Z miłości i pożądania!

– Wysłać tam Krychę Pawłowicz, to cały naród się powiesi!

 

– Określanie Kościuszki mianem polskiego kompozytora romantycznego jest na wyrost – to jak powiedzieć, że Chopin to polski pisarz, bo zostawił po sobie listy, albo poeta, bo wpisał komuś rymowankę do sztambucha

– Chopin był malarzem, ty… Ty człowieku jeden! Nie znasz się! Tworzył obrazy dźwiękami malowane!

– WIERZBAMI MALOWANE MAZOWIECKIMI NA SERCACH NASZYCH TWORZYŁ!!!

– POLSKIMI wierzbami mazowieckimi…..! Jeszcze ktoś pomyśli, że francuskimi…

– Na francuskim to on bruku, paryskim, malował. W barwy narodowe malował, prasłowiańskie święte.

– No! Teraz to wszystko ma sens!

– Wiesz, bo żeby życie miało sens, to trzeba żyć dla idei! Dla JIDEJI!

– Dla DŻEDAJ.

– DżeDEJ. Na horom curke!

– Słyszałeś? W operce zrobili wystawę „Paderewski. Anatomia geniuszu”.

– Ta, raczej antynomia…

Coś nas podkusiło, żeby wrócić do domu późnopopołudniowym spacerem przez Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, Stare i Nowe Miasto. Idziemy.

Jakoś przed Bristolem pierwsza wystawa, jakby fragment torów kolejowych oklejony jakimiś brudnymi szmatami. Z opisu dowiadujemy się, że to szeroko pojęte Gloria Victis, i to pod patronatem podsekretarz stanu w MKiDN Wandy Zwinogrodzkiej (dobrze, że nie pod honorowym patronatem pani Joli z sekretariatu albo pana Edka z administracji). Parę kroków dalej kolejna wystawa, tym razem większa i bardziej błyszcząca, a zatem niewątpliwie znacznie bardziej atrakcyjna, coś o setnej rocznicy niepodległości, choć stylistyką glamouru z lat dziewięćdziesiątych pasowałaby raczej do trzydziestolecia transformacji. Niedaleko, po drugiej stronie ulicy, wystawa pod tytułem SOLIDARNI, trochę dziwnym, skoro poświęcona jest bynajmniej nie latom 80., tylko Marcowi ’68. Tablice pamiątkowe i krzyże z brzóz pod pałacem namiestnikowskim, klasyka. A zaraz dalszy ciąg wystawy niepodległościowej.

Kiedy myślimy, że już starczy tych wystaw, to przed Świętą Anną jeszcze spora wystawa o Janie Pawle II, dziwny tunel, na zewnątrz biały, wewnątrz czerwony, jakby jakaś macica Matki Polki, z której dobiegają sakramentalne słowa „…ziemi. Tej ziemi!”.

Zbliżamy się do Zamku królewskiego. Znad naszych głów dobiega jakiś furgot, hurgot.

– A to co znowu za dźwięk?

– Helikopter leci, patrz, tam.

– Uff. Bo już myślałem, że to z Zamku nadają odgłosy hitlerowskich nalotów…

– Wygląda na to, że zdaniem większości ankietowanych słowa hymnu narodowego napisał Dąbrowski. Oburzające!

– A czemu tak myślą?

– No… Bo jest „Marsz, marsz, Dąbrowski” w tekście przecież.

– Aaa, ja tam tych słów nie znam, to mi się nie myli!

 

 

– Koleś ma profil pod nazwą FORBEARSONLY.

– Tylko przodkowie! Jarają mnie Scytowie zwłaszcza, ale starocerkiewosłowiański wystarczy, żebym rozłożył uda.

– Grindr głagolicą!

– To postulat przedni! Głagolica alfabetem wszystkich Słowian.

 – I wszystkich gejów. Huny pany! Dam Wikingowi, tylko poważne oferty (nick „Twarożyc”).

– „Siemowit Ziemowit”.

– „Chędożsław”.

– Masz dwie opcje zamiast A i P: albo poczywasz, albo pobruszasz.

– Albo też najazd i jasyr.

 

– Czemu lektor w tramwaju mówi „Warsaw Rising Museum”? Myślałem, że „powstanie” to uprising, a rising to takie… No, zwykłe wstanie.

– No, bo Polska wreszcie wstała z kolan.

 

 

 

W autobusie:

– Co Pan czyta?

– Wittgensteina, O kolorach.

– Witge co?

– Taki filozof.

– A co tu filozofić. Wiadomo, że białe to białe, a czerwone to czerwone. Znaczy… Czerwone to ruskie, ale ten Sztejn to pewnie jakiś Żyd albo Niemiec był.

– Wiesz, czego symbolem jest V?

– Zwycięstwa?

– Właśnie. Popatrz na sobie skrót nowego państwa polskiego: IV RP.

– No, mamy tam V jak victoria, a pozostałe litery…

– …Układają się w RIP.

– Ten nasz orzeł biały jest jak jakaś taka niewielka ozdobna kurka; regularnie w Warszawie są wystawy drobiu, a na nie takie różne dziwadełka hodowcy przywożą, całymi klatkami! – przeurocze niektóre.

– Też obstawiam drób hodowlany! Na takich skrzydłach daleko nie poleci.

–  Nie rozumiesz … Te skrzydła były specjalnie krępowane, żeby nie urosły. Wrodzy ojczyźnie i bez boga w sercu ludzie je krępowali, żeby zniszczyć orła, a ten mimo wszystko bohatersko podrywa się do lotu. Taka jest moja analiza ikonograficzna tego powstańczego cuda.

– To bardzo ciekawe, jak krępowanie skrzydeł wpływa na perystaltykę – ten kurak ewidentnie cierpi na zatwardzenie!

– Już Krzywousty miał coś podobnego. Jest teoria („teoria migracji”) głosząca, że Słowianie wywodzą się od australijskich Aborygenów. Przypłynąwszy na tratwach do ujścia Odry i Wisły przywieźli ze sobą swoje totemy rodowe, w tym totemy wyobrażające strusia emu i nielota kiwi. Zwolennicy tej teorii dzielą się na dwa odłamy. Jedni twierdzą, że orzeł Krzywoustego powstał jako wynik kontaminacji orła ze strusiem inni optują raczej za kontaminacją orła z kiwi. Z kolei wedle „teorii autochtonicznej” jest to jednak swojski drób domowy. Na to mógłby wskazywać fakt, że temu zwierzęciu wystaje z kupra coś, co mogłoby być rożnem. To sugeruje kaczkę, kurę, ostatecznie swojską polską gęś domową.

 

 

 

zdjecie-3 zdjecie-2

–  Symbolem Polski jest ptak, który ponad połowę roku spędza, jak najdalej się da, i wraca tylko po to, żeby karmić niechciane młode w gniazdach o niskim poziomie użyteczności mieszkalnej i fatalnym standardzie. To jest proroctwo. Nasz symbol uprawia seksturystykę w Egipcie i podjada frykasy ze stołu Francuzów. W mitologii bociany walczyły z Pigmejami, bo nienawidziły inności. (Serio, właśnie sprawdziłem). „Najdłużej żyjący bocian przebywał w Szwajcarii.”

– Dzisiaj napisałem do niego z pytanie, czy wziął filety.

– Filety?

– Filety na koncert.

– No, myślę, że można starym zwyczajem mafiosów podrzucić jakiemuś złemu dyrygentowi rybę w gazecie…

 

a

– Pomnik Czynu Polaków, Gustaw Zemła, Szczecin.

– Lubię zdjęcie, nie samą rzeźbę.

– Wyszło trochę jak z papier-mâché.

– Znakomicie, to świetny komentarz do idei przedstawionej przez Mistrza Profesora.

– Będziemy się brandzlować do upadłego tymi pożalsięboże podbojami Piastów i ich państewkiem, które ledwo rozkręcili, to już rozpieprzyli, żeby zapomnieć, że potem przez sześćset lat była bida z nędzą.

– Nie no, jeszcze Jagiellonowie byli.

– No, toć mówię. Połowa XV wieku. Teraz jest prawie połowa XXI.

– No… Gdyby nie Sasi…

– …to tu byśmy szczekali dupami jak na Ukrainie.

%d blogerów lubi to: