– I co tam u was słychać? Jak się udał pobyt?
– Angina. I trzy opryszczki.
– U mnie zapalenie zatok.
– Ale po czym to wszystko?!
– Po sześciogodzinnej podróży pierwszą klasą PKP z niedziałającym światłem i ogrzewaniem.
– I co tam u was słychać? Jak się udał pobyt?
– Angina. I trzy opryszczki.
– U mnie zapalenie zatok.
– Ale po czym to wszystko?!
– Po sześciogodzinnej podróży pierwszą klasą PKP z niedziałającym światłem i ogrzewaniem.
– W ulotce piszą, że przy stosowaniu acyklowiru i cymetydyny trzeba zachować ostrożność…
– E tam, to pewnie z ich strony zwykłe dmuchanie na zimno.
– Toż to moja miła powinowata, Sra. Carmencita Lues de Méndez y Ropa! Jakżeż zdrowie? – Podpytywała, skandując, doña Simoña Influenza de Vargas, podszczypując znikomo wyrzut, co na jej pełne usty wychynął bąbliście, niby skwarka na krągłym zakwitająca pierogu. – Czy lepiej? Tuszę, iż nasz dochtór Juyoza zapisał jakie serum lubo nasiadówki, a skutek ich już bliski a ostateczny?