– Jakie masz plany na weekend?
– Same trudy. Studia, potem na ślub i dalej na wesele. Chwilę spędzę w domu rodzinnym, a potem wracam.
– To ambitny plan!
– Już mi się nie chce. Ale nie przejmuję się tym, bo już wcześniej mi się nie chciało.
– Jakie masz plany na weekend?
– Same trudy. Studia, potem na ślub i dalej na wesele. Chwilę spędzę w domu rodzinnym, a potem wracam.
– To ambitny plan!
– Już mi się nie chce. Ale nie przejmuję się tym, bo już wcześniej mi się nie chciało.
– Nie mówię, że jest źle, bo to się może przydać na przyszłość.
– Brzmi pesymistycznie.
– Skąd. Dzięki temu teraźniejszość nabiera więcej optymizmu. A mamy w sumie tylko ją.
– Długo żywiłem przekonanie, że optymalnie jest być pięknym i głupim.
– Ja dokładnie tak samo! Ale to chyba nie do końca tak; bo jak się nie ma problemów za bardzo, to nie sposób się przygotować na klęskę, która przecież zawsze z tej czy innej strony nadejdzie.
– Lepiej być świadomym.
– Choć nadmiar świadomości to też klęska, tyle że rozłożona na wiele maleńkich rat…
– Jest coś głęboko optymistycznego w tym utworze. A dokładnie w tym, czego w nim nie ma. I to pod wieloma względami. Jest w tym ulga i nadzieja jednocześnie, a te nie tak znowu chętnie chodzą w parze. Jest niedosyt, usprawiedliwienie dla apetytu, ale nie ma głodu. Ten kontrapunkt jest jak szczepionka.
– Dział promocji Chóru Filharmonii razem z działem promocji Chóru Opery to dwie legendy światowego chóraoptymizmu.
– Mówię wam, drugi raz takiego Rachmaninowa nie usłyszymy.
– To optymizm czy pesymizm?
– Racjonalizm.
– To chyba różne porządki.
– Naprawdę, uwierzcie mi.
– „Uwierzcie”? To ja już pozostanę przy tym racjonalizmie.