Archives for posts with tag: orzeł

– Jedna po drugiej, dwie reklamy: samochodzik i korniszony. W obu ta sama ilustracja muzyczna: Marsylianka.

– A czego się pan spodziewa po kraju, którego godłem nie jest orzeł, jedno- bądź dwugłowy, niedźwiedź, lew, gryf czy inne dostojne zwierzę, tylko kogut!

– No, jasne przecież: że będą piać i gdakać.

[…] Ogon [kury] sterczy nad wydatnym kuprem jak za duży kapelusz w złym guście: Jej rzadkie chwile uniesienia, kiedy staje na jednej nodze i zakleja okrągłe oczy błoniastymi powiekami, są wstrząsająco obrzydliwe. I w dodatku ta parodia śpiewu, poderżnięte suplikacje nad rzeczą niewypowiedzianie śmieszną: okrągłym, białym, umazanym jajkiem. […]. I to nie byle jakim jajkiem, bo u nich to jest ŒUF COCOTTE!

– W kraju nad Wisłą nie do pomyślenia…

– Tak, nad Wisłą się raczej warczy.

 

– Ten nasz orzeł biały jest jak jakaś taka niewielka ozdobna kurka; regularnie w Warszawie są wystawy drobiu, a na nie takie różne dziwadełka hodowcy przywożą, całymi klatkami! – przeurocze niektóre.

– Też obstawiam drób hodowlany! Na takich skrzydłach daleko nie poleci.

–  Nie rozumiesz … Te skrzydła były specjalnie krępowane, żeby nie urosły. Wrodzy ojczyźnie i bez boga w sercu ludzie je krępowali, żeby zniszczyć orła, a ten mimo wszystko bohatersko podrywa się do lotu. Taka jest moja analiza ikonograficzna tego powstańczego cuda.

– To bardzo ciekawe, jak krępowanie skrzydeł wpływa na perystaltykę – ten kurak ewidentnie cierpi na zatwardzenie!

– Już Krzywousty miał coś podobnego. Jest teoria („teoria migracji”) głosząca, że Słowianie wywodzą się od australijskich Aborygenów. Przypłynąwszy na tratwach do ujścia Odry i Wisły przywieźli ze sobą swoje totemy rodowe, w tym totemy wyobrażające strusia emu i nielota kiwi. Zwolennicy tej teorii dzielą się na dwa odłamy. Jedni twierdzą, że orzeł Krzywoustego powstał jako wynik kontaminacji orła ze strusiem inni optują raczej za kontaminacją orła z kiwi. Z kolei wedle „teorii autochtonicznej” jest to jednak swojski drób domowy. Na to mógłby wskazywać fakt, że temu zwierzęciu wystaje z kupra coś, co mogłoby być rożnem. To sugeruje kaczkę, kurę, ostatecznie swojską polską gęś domową.

 

 

 

– Jedna z moich ulubionych piosenkarek lat dziewięćdziesiątych-dwutysięcznych to Kasia Stankiewicz. Zwłaszcza jej późniejsza kariera solowa, takie płyty jak Extrapop czy Mimikra.

– Coś o niej słyszałem chyba…

– Ona śpiewała Widziałam orła cień, to był wielki hit, kojarzysz?

– A to nie Edyta Górniak śpiewała?

– Nie Edyta Górniak. Kasia Stankiewicz.

– Myślałem, że Górniak. Ona ma coś do ptactwa. Śpiewała o mewie przecież.

– Jakiej znowu mewie?!

– O mewie, no.

– Że w której niby piosence?

– Oj, To nie ja była mewą

– Kogut jako jeden z symboli narodowych Francji to chyba najszczersza rzecz, jaką Francuzi kiedykolwiek wymyślili.

– Dlaczego akurat najszczersza?

– Bo inne narody mają lwy, czasem skrzydlate, orły, czasem dwugłowe, byki, różne dumne zwierzęta, albo przynajmniej urocze, jak jaskółka, kiwi czy inny rajski ptak. A ci mają koguta. W sumie dość żałosne zwierzę, które głównie bezpotomnie gwałci kury, drepcze w łajnie i drze się głośniej, niż powinno, i nawet latać za bardzo nie umie.

– A widziałeś, że wśród narodowych zwierząt symbolicznych Wielkiej Brytanii jest… buldog?

– To po Churchillu.

– Co to są za pieprzniczki nad Aron ha-kodesz?

– Jakie pieprzniczki?

– Te, na których siedzą orły. A może gołębie?

– Nie wiem, może to są chwosty.

– Chwosty tak bez niczego? Chwosty powinny być przy czymś.

– No, to chwosty przy ptakach.

– Zapachniało pleonazmem.

 

– Gazda za dnia fiakrował, a jak fiakrował, to popijał, bo go częstowali, a potem, jak miał lepszą jazdę, to wracał i ganiał z siekierą po boisku* .

– Ale kogo tak ganiał?!

– W zasadzie żonę, ale bez przekonania. I niby krzyczał „Zabiję cię, zabiję!”, ale to tak raczej z ogólnego żalu do świata.

——————————————————-

*  boisko – w gwarze (np. małopolskiej): klepisko, gumno, część stodoły.

– Nowy herb Polski: orzeł w koronie z krzyżem.

– A na szyi szkaplerzyk.

– Z krzyżem?

– Z Maryjką, królową Polski.

– Módl się za nami.

– I z koroną cierniową.

– I w jednej łapce róża, kwiat maryjny, a w drugiej czerwony mak spod Monte Cassino.

– I unosi się nad żwirowiskiem.

– Albo kartofliskiem.

%d blogerów lubi to: