– Recenzowałem ostatnio australijską powieść, taką dla młodzieży żeńskiej i lubiącej nadprzyrodzone. Zlecająca mi to redaktorka przykazała, że mam się wczuć w dwudziestoletnią barmankę z Płocka.
– I jak?
– Barmance się nawet spodobało, ale bez szału.
– Ja czytam ostatnio „Pięćdziesiąt twarzy Greya”.
– O, i jak ci się podoba?
– Jakoś tak dziwnie się to czyta, choć całkiem fajnie przetłumaczone niektóre fragmenty. No, ale dobrze sobie czasem przypomnieć, co oficjalnie jest wyuzdane, ha, ha.