– Tak sobie podsłuchuję te stare wykonania pasji, które puszczasz, i myślę, że Wagner wcale nie był taki oryginalny. Bynajmniej nie musiał sam różnych rzeczy wymyślać – on te rozlewiste akompaniamenty i mocarne chóry po prostu słyszał w salach koncertowych, jak grali… baroczki.

– Moim zdaniem to brzmi świetnie, a nie jakieś histeryczno-neurotyczne podrygi tak zwanego wykonawstwa historycznego.

– Ależ zgadzam się w pełni. Tylko tempo jakieś takie pogonione.

– Pogonione? Moim zdaniem w sam raz.

– Skąd: jest tylko dwa razy wolniejsze, a mogłoby być trzy razy wolniejsze.

– Czekaj, zaraz wejdzie chór.

– O, już wszedł. Brzmi jak ze śpiewaków norymberskich. I to tych z trzydziestego piątego!