– Odbieranie maili podczas urlopu to symptom choroby. Każdy wie jakiej. Zaraz, zaraz… Urlop… hmm, to takie dni w roku, kiedy maile czyta się dopiero od południa?
– Tak! I jak to się mawia w kontekście pierwszego drinka – zawsze gdzieś na świecie jest akurat południe.
– Jeszcze chwileczkę, ale już.
*
– Nie mam zwyczaju stawiać.
– Nie masz zwyczaju stawiać czy granic?
*
– Jesteś romantykiem, co?
– Noo, raczej tak.
– Widać, że romantyk. Nic tylko ci wielką czerwoną kokardę zawiązać.
*
– Rzuciła go.
– I co, zaczął pić, he he?
– Gorzej, przestał.
– Dużo pije?
– Bardzo.
– To alkoholizm w stylu słowiańskim czy anglosaskim?
– A jaka jest różnica?
– Anglosaski to codziennie trochę, a słowiański – co jakiś czas dużo.
– A, to oba.
– Jak to?
– Codziennie trochę, a co jakiś czas dużo.
– To za co wypijemy?
– Za zdrowie?
– Za życie?
– To za co?
– Za późno.
– Wziąłem brandy. Ale nie dałem rady wypić, za ostra…
– Ojej, biedaku, to ta angina?
– …więc musiałem iść po wódkę.
*
– Przeczytam, jak będę szedł do ciebie w pociągu.
– Słucham?
– Jak będę jechał do ciebie tramwajem.
– A kiedy tak piłeś ukradkiem, to twój facet był wtedy w domu?
– Oczywiście! Przecież sam bym nie pił!