– Och, przepuszczasz mnie w drzwiach! Prawdziwy z ciebie dżentelmen.
– Prawdziwa dama, ale wyemancypowana.
– Och, przepuszczasz mnie w drzwiach! Prawdziwy z ciebie dżentelmen.
– Prawdziwa dama, ale wyemancypowana.
– Jak umrę, to nic po sobie nie zostawię.
– Nie, no wiesz, zależy jak spojrzeć. Bo jeśli nie dzieci, to przecież coś innego po sobie zostawiasz…
– Tak, nawóz.
– Dziwiłam się tłumaczowi filmu, że osoba grająca na harfie to dla niego harfiarz, a nie harfista.
– Bo nie Shylock tłumaczył!
– À propos Shylocka – wczorajsze tłumaczenie Kupca Weneckiego nie dorównywało wprawdzie koszmarowi przekładu Elektry i Moby’ego Dicka, ale były cudeńka w stylu „Worse and worse” ==> „Gorzej i gorzej”. Aż zgorzejesz do reszty.
– Będziecie robić odnowienie przysięgi małżeńskiej?
– Tak, może w tym domu weselnym niedaleko?
– A na dole tego domu urządzimy darkrum!
– Taki ze wstępem tylko dla mężczyzn?
– Ależ skąd, poprawny politycznie, koedukacyjny.
– Eee, to nie darkrum, tylko burdel.