[Szukając czegoś, odszperałem wiadomość z połowy 2007 roku, w której mój znajomy i – w jakiejś mierze – mentor, objaśnia mi jakiś mój sen.
Treści snu nie pamiętam; tyle tylko że poznaję pewne nawracające od lat motywy: mieszkania sprzed lat, mieszkania dziadków, fortepiany i klawesyny, które dziwnie lub źle grają, spotkania, na których czuję się wyobcowany, nie na miejscu, jestem niewłaściwie lub niekompletnie ubrany i nie o czasie. Najwyraźniej, jak wynika z ostatniego punktu, śnił mi się także on sam; prawie pamiętam. Zachowała się więc w archiwum pobieżna, pół żartem, pół serio pewnie sporządzona przez niego analiza takiego snu.
Co napisał, poniżej.]
1. Miejsce: Sny tego rodzaju zazwyczaj odsyłają do starego (na przykład miasta), wskazując, iż chodzi o to, co stare, zamierzchłe i przeszłe, co znajduje się poniżej (stare miasta jako odkrywki archeologiczne). Przeszłość jest światem nieświadomości, odsyła do krainy przodków i śmierci, tego, co poza światem aktualnym.
2. Czas: Sylwester to dzień przełomu, chwila, w której przeszłość spotyka się z przyszłością; to moment nawiedzony przez numen, albowiem przeszłość jest już uświęcona na mocy faktu, że odeszła w zaświaty, przyszłość zaś, o tyle że nieznana, wzbudza lęk i uczucie grozy.
3. Ubranie: W krótkich spodenkach nie chodzi się na sylwestra – to strój jako żywo niestosowny. Śniący znalazł się więc w momencie przełomu czasu, w chwili świętej, nie mając odpowiedniego ekwipunku, nie potrafił się znaleźć adekwatnie do sytuacji. Na fakt ten wskazuje również okoliczność, że nie jest w stanie ustalić czasu – przybył za wcześnie.
4. Najwyższe piętro: to symptomatyczne, że śniący wchodzi na najwyższe piętro – chce się znaleźć w miejscu, skąd rozpościera się najlepszy widok; z drugiej strony „najwyższe piętro” to moment wywyższenia, egzaltacji czy sublimacji, to miejsce wyniesione powyżej zwykłych zdarzeń.
5. Muzyka: na najwyższym piętrze czyni się muzykę: muzyka to żywioł dionizyjski, boski („Boże, coś Polskę”), to zarazem chaos (kilka fortepianów różnego typu) i ład, to sztuka czynienia porządku z nieskończonych możliwości dźwięki, sztuka układania (miksowania) dźwięku. Muzyka to także żywioł inicjacji – wstępując w muzyczny korowód, człowiek wychodzi z samego siebie, znajduje się w stanie ekstazy (jest na najwyższym piętrze) i – tracąc siebie – zarazem się odnajduje, choć przecież jest już innym „ja”. Staje się nowym człowiekiem, nowym Adamem, albowiem stary Adam umarł i został złożony w ziemi, na najniższym piętrze. Stary świat przemija; oto nadchodzi nowy świat w którym nowy Adam, ubierając się (czy przebierając) w nowy strój, będzie muzykował na najwyższym pietrze.
6. Najwyższe piętro, choć sprawa wydaje się taka wzniosła, to jednak również ostrzeżenie – łatwo wzbić się na szczyt, przez chwilę można tam tańczyć, trzeba jednak uważać, żeby nie spaść. Ekstaza, upajając, bywa, że pozbawia człowieka życia.
7. Ja zwykle kojarzę się za zakazami i dyscypliną, niestety tego nie wyjaśnię.
——————————————————————–
Rzeczywiście, od lutego tego roku – nie wyjaśni.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…