– Mówią o niej, że nimfomanka.
– To pojęcie względne. Od ilu zaczyna się nimfomanka?
– Od kilku?
– W tygodniu…?
– Nie, w ciągu koncertu. Dla dzieci.
– Mówią o niej, że nimfomanka.
– To pojęcie względne. Od ilu zaczyna się nimfomanka?
– Od kilku?
– W tygodniu…?
– Nie, w ciągu koncertu. Dla dzieci.
– Jedna z moich ulubionych piosenkarek lat dziewięćdziesiątych-dwutysięcznych to Kasia Stankiewicz. Zwłaszcza jej późniejsza kariera solowa, takie płyty jak Extrapop czy Mimikra.
– Coś o niej słyszałem chyba…
– Ona śpiewała Widziałam orła cień, to był wielki hit, kojarzysz?
– A to nie Edyta Górniak śpiewała?
– Nie Edyta Górniak. Kasia Stankiewicz.
– Myślałem, że Górniak. Ona ma coś do ptactwa. Śpiewała o mewie przecież.
– Jakiej znowu mewie?!
– O mewie, no.
– Że w której niby piosence?
– Oj, To nie ja była mewą…
– Nie pojmuję fenomenu Marleny Dietrich. Skąd taka kariera? Dlatego że Hitlerowi robiła?
– No chyba wręcz przeciwnie, ona działała przeciwko, w ruchu oporu. Żydów ratowała.
– Katowała?
– Tak! Swoimi piosenkami i filmami!
– Aha.
– Poza tym ona razem z tą drugą…
– Garbatą Gretą?
– Nie, tą drugą, z Francji…
– Gretą Piaf?
– One jeździły i dawały żołnierzom na froncie…
– Dupy?!
– Nie, koncerty!
– Swoją drogą z Edith Piaf toby byłą niezła perwersja.
– No tak, Dietrich to przynajmniej miała dużego fiuta.
– Zagrajmy w karteczki na czole.
– O nie! Nie gram w to. Ostatnio jak graliśmy i miałem do odgadnięcia Jarocką, to ona zaraz potem umarła.
– Ona już długo umierała, bo miała raka.
– Myśmy też długo grali…
– O, Eleni czerwoną kokardkę dostała! To dostają tylko działacze zasłużeni w sprawach AIDS.
– To było w 1996. Wtedy już sfiksowała religijnie?
– Może wtedy jeszcze nie sfiksowała… Ciekawe.
– Wiem. Ona była z kościołem na misji. I zabierała im prezerwatywy.