– To Allegro concertante Maciejewskiego brzmi trochę jak jakiś Szostakowicz. Ale taki… weselszy.
– Tak, Szostakowicz, który miał wyjątkowo pogodny…
– …Zły dzień.
[Futurosioł nadesłała była dwa piękne i rozbudowane przekonania dziecięce, którym poświęcam specjalną edycję doksajów.]
Pani w pierwszej klasie uczyła nas różnych wspaniałych przysłów pogodowych typu „Kwiecień-plecień, bo przeplata trochę zimy trochę lata” czy „Idzie luty, kuj buty”. Opowiedziała nam przy okazji, że ludzie obserwowali pogodę przez wiele lat i na podstawie tych obserwacji stworzyli takie krótkie rymowane prawdy.
Moje wyobrażenie utrzymujące się dosyć długo przedstawiało naukowców w kitlach w jakimś startrekowatym IMGW, którzy mierzą i spisują temperatury i opady, formułują wnioski i przekazują kolejnej grupie naukowców w kitlach, która myśli i myśli, aż w końcu z mądrą miną produkuję wielkie dzieło: „W marcu jak w garncu”.
*
Oglądałam we wczesnej podstawówce „Gliniarza i prokuratora”. W jednym z odcinków prokurator chodził na szkolenia ze swoim buldogiem do znajomej trenerki. Była scena, że trenerka wraca do domu i otwiera drzwi. Atakuje ją ubrany szczelnie jak ninja facet, wpada z nią do domu, są jakieś 3 sekundy dziwnej kotłowaniny i scena się urwała. W następnej scenie trenerka stoi na szkoleniu w ciemnych okularach. Podchodzi do niej prokurator i coś mówi. Ona dramatycznie obraca się w jego kierunku, zdejmuje okulary, którymi maskowała limo i oświadcza „zostałam zgwałcona!”
Nie bardzo wiedziałam, co to gwałt, więc poszłam zapytać się mamy, która akurat porządkowała jakieś papiery w swoim pokoju. Weszłam, siadłam i jak gdyby nigdy nic, zapytałam, nawet nie wspominając nic o serialu. Matka zrobiła się nerwowa, atmosfera dziwna i ciężka, a ja nie wiedziałam czemu (bardzo późno pojęłam podstawowe informacje dotyczące seksu i w tamtym momencie wiedziałam tylko, jaka jest różnica miedzy mężczyzną i kobietą, ale już po co taka różnica jest, to nie wiedziałam). Matka mówiła coś bardzo skrępowana, ja z tego nic nie rozumiałam, bo ona zakładała, że wiem już coś, a ja nie wiedziałam nic, a w tej atmosferze żałowałam w ogóle swojego pytania.
I tak brnęłyśmy w to obie, ja chciałam już to jakoś uciąć, nic nie rozumiałam, a przede wszystkim nie rozumiałam jednej rzeczy: Co mi mama tutaj o siurkach coś mówi, skoro ona miała podbite oko?
Do rozmowy więcej nie wracałyśmy. Udałam, że zrozumiałam.
– Widziałeś jego komentarz à propos pomników papieża? Ciotka emigrantka wyjechała na trochę i już ma „krytyczny ogląd z daleka”.
– Och, mój Boże, tak. On jest tak zatopiony w swojej ogólnej zajebistości, że jakby go Najświętsza Panienka chroniła puklerzami niebiańskimi. Stracona sprawa.
– Powinien skomponować „Suitę na skrzypce z papierowym smyczkiem, zieloną kartę i ogólną zajebistość”.
– Tak! Tak! I prognozę pogody, bo on całą zimę polską wkleja kalifornijskie prognozy pogody. „Ach, my mamy dziś 27 stopni i jem sałatkę z organicznym granatem.” W dupę bym mu wsadził ten granat organiczny i wyciągnął zawleczkę.
– Pogoda jest tu bardzo zmienna.
– Jak kobieta!
– Jak pogoda. Kobiety nie są zmienne, tylko głupie.
– Z zimy gwałtownie robi się lato, tak gwałtownie, że drzewa nie nadążają kwitnąć, a potem się znowu ochładza szybko i pada deszcz z gradem (i tornadem).
– Jak jestem smutny, to ludzie myślą, że jestem zły; jak jestem zły, to myślą, że jestem smutny. Jak jest mi przykro, to myślą, że jestem obrażony; jak jestem pogodny, to myślą, że jestem nieobecny. Jak jestem zamyślony, to sądzą, że jestem zmęczony; jak jestem zmęczony, to myślą, że się gniewam. Kiedy się gniewam, to myślą, że żartuję, a jak żartuję, to myślą, że mówię poważnie. Chyba tylko znudzenie nie podlega błędom w interpretacji.
– O, to mój parasol.
– Rzeczywiście, dziś nie pada. Wczoraj z nim szedłeś, zaczepionym u plecaka.
– Tak. I zostawiłem u ciebie.
– Zabierasz…?
– Tak. Bo co, jeśli jutro będzie lało?
Nadchodzą chłodne dni. Czy będzie jeszcze ciepło?
Na tak postawione pytanie odpowiedź jest jedna: nie. Będzie już tylko zimno. Cały czas do początku zimy będzie zima.
[komentarz pod prognozą pogody, źródło]
– Zaczyna zaczynać się przedwiośnie.