– Byłem kiedyś na sztuce po portugalsku.
– Dlaczego?!
– Bo znajomy Portugalczyk mnie zabrał.
– A wiedział, że nie mówisz po portugalsku?
– Wiedział.
– Najwyraźniej chciał ci przez to powiedzieć, że nie na rozmowach z tobą mu zależy…
– Byłem kiedyś na sztuce po portugalsku.
– Dlaczego?!
– Bo znajomy Portugalczyk mnie zabrał.
– A wiedział, że nie mówisz po portugalsku?
– Wiedział.
– Najwyraźniej chciał ci przez to powiedzieć, że nie na rozmowach z tobą mu zależy…
– Po jakiemu oni rozmawiają?
– Po portugalsku chyba.
– Nie, chyba niemożliwe. Nic nie rozumiem. Może to arabski?
– Albo turecki.
– Bo na Rosjan nie wyglądają.
– Nie, wsłuchaj się. Mówią po włosku, po neapolitańsku.
– Obosz, biedny Wezuwiusz, słusznie się starał, ale sam, bidulek, nie dał rady.
– … I on mi mówi przez telefon: „To pewnie moja żona zamówiła. Ona jest gruba jak chuj”. Nie byłem pewien, czy dobrze zrozumiałem, więc idę do kolesia obok i pytam, czy po portugalsku jest takie powiedzenie i co ono może ewentualnie znaczyć. Pytam: „Co to znaczy gruba jak chuj?”, a on mi opowiada: „No, t o jest rzecz względna…”.