– Co oni tak wszyscy z nadejściem jesieni polikwidowali profile?
– Może sobie poznajdowali facetów i teraz żyją w monogamicznej idylli, która potrwa nawet miesiąc albo trzy?
– Albo po prostu wszystkie trutnie wyzdychały na zimę…
– On już kompletnie już oszalał na stare lata. Smutne. Bo to inteligentny, utalentowany i w sumie bardzo sympatyczny człowiek.
– Nie widzę w tym śladu szaleństwa. Przeciwnie – to bardzo rozsądne podejście: najmują mnie – nic nie robię – płacą mi i mnie fetują. To ideał pragmatyki!
– Niewłaściwy autobus przyjechał o godzinie, o której nie powinno być żadnego, ale jedzie w dobre miejsce. Witamy w Indiach!
Rabbio opowiadał, jak przed laty poszedł sobie wyrobić kartę biblioteczną w BUW-ie.
Podchodzi do stanowiska, robią mu zdjęcie, pan bibliotekarz drukuje kartę, po czym stwierdza z niezadowoleniem:
– Nie da się.
– Ale jak to się nie da?
– Wygląda na to, że system zaklasyfikował pana jako rekord bibliograficzny.
– Co to znaczy?
– To znaczy, że jest pan książką.
– Ale to co, nie będę miał karty?
– Będzie pan miał kartę, tylko ona nie będzie działać.
– Nie będę mógł wypożyczać?
– Będzie pan mógł wypożyczać, ale karta… Nie będzie robiła „pik”.
– Nie wiadomo…
– Podoba mi się, jak używasz tego sformułowania. Co ono u ciebie oznacza? Chyba to samo kiedyś u nas znaczyło „wiadomo”. Czyli…
– No trudno powiedzieć. Takie ogólne potwierdzenie, że się słucha.
– Albo że się nie słucha.
– Właśnie. Jestem do tego tak przyzwyczajony, że czasem zdarza mi się tak przy ludziach. Ostatnio szefowa zadała mi jakieś bardzo konkretne i niezbyt trudne pytanie, a ja odruchowo odpowiedziałem jej „nie wiadomo”. No i popadła w konsternację, i przestała mnie pytać! Doszedłem potem do wniosku, że to niezły sposób, żeby mieć spokój.
– Ale wiesz, efekt zaskoczenia nie zawsze będzie działał.
– A wiadomo?
– Nie wiadomo!
Więc którą opcję wybierasz? Szybką i bezbolesną? Powolną i przerażającą?
Czy mozolne tłuczenie kijem po łbie, aż padniesz?
Najciekawsze frazy, po których trafiano przez wyszukiwarki na mrówkodzika w ostatnim miesiącu czy dwóch.
repasator rajstop
łysy z charakterystyczna brodą niemiecki piosenkarz
pragmatyka a prakseologia
miłość ,pieszczoty romantyczność
babuszki ruchane przez dzieci
quam olim abrae promisisti
kobiecy blog dama pikowa wordpress
porno opowiadania o temacie perwersyjne zabawy na wsi
wsciekly jamnik
ropomaciczne wydzielanie u szynszyli
uvivane na butilki
męska sekcja śpiewaków w chórze synonimy
ruchanie małych krasnali
trąbik sfałdowany
– Popatrz, prezerwatywa fluorescencyjna.
– Ależ to absurdalne świecić sobie do dupy.
– W darkrumie mogłoby to posłużyć za taką racę, flarę.
– No i możesz wreszcie zostać dogłębnie oświecony.
– Jamnik piszczy w kuchni.
– Udaje, że jest głodna. Nic jej teraz nie dam, bo jak rodzice wrócą, to i tak ją nakarmią, plus jej nocne żarcie jak zwykle, i zje dzisiaj trzy obiady zamiast dwóch.
– Cztery. Bo twoja matka, przekonana, że głodziłeś jamnika, nakarmi go podwójnie.
– Au, boli. Mam tu ranę.
– Jam ran twoich całować niegodzien.
– To nie całuj, tylko sobie oglądaj.
– To co, będziemy się…?
– Okej, ale ty ciebie czy ja mnie?
*
– Korzystaj z sieci, bo połączenia to dużo kosztują.
*
– Idziesz do siebie?
– Tak.
– Nie do mnie?
– Do siebie. Mówiłem, że ja tak nie lubię.
– Tak.
– To znaczy, że w ogóle lubię.
– Co?
– To nie znaczy, że w ogóle nie lubię.
*
– Bycie aktywnym jest łatwiejsze.
– Poniekąd.
– Donikąd?
– Ja to się przy kobietach krępuję mówić o seksie.
– Ale o heteryckim!
– A, heterycki seks to jest tylko teoria.