– Gdyby depresja była lodami, to o jakim smaku?
– Bez smaku. Teoretycznie brzmi to jak coś obojętnego, niegroźnego, ale spróbuj dzień w dzień zjadać większą ilość czegoś, co nie ma smaku czy zapachu albo jest mdłe. Wtedy zaczyna się cierpienie.
– Gdyby depresja była lodami, to o jakim smaku?
– Bez smaku. Teoretycznie brzmi to jak coś obojętnego, niegroźnego, ale spróbuj dzień w dzień zjadać większą ilość czegoś, co nie ma smaku czy zapachu albo jest mdłe. Wtedy zaczyna się cierpienie.
– Ha, ha, uśmiałem się bez litu!
– Bez litu?
– Bez kitu!
– Mrożek się śmiał, że jak ktoś ma nobla, to niech się leczy, a nie chodzi po przyzwoitych toaletach.
– Bardzo mi się podoba ta jednostka chorobowa! Znam parę osób, którym ona doskwiera. Z urojenia.
– Ty, może nie wyrzucać tego pudełka po spieniaczu…
– A co z nim zrobisz?
– Nooo… Postawię na podłodze w rogu.
– Obok nieczynnej maszyny do szycia?
– Tak! Koło pudełka po czajniku… Będzie taki kącik kawowy!
– „Xanax – nie lękajcie się”, głosi rysunek autorstwa Ponuro Mi.
– Ikonograficzno-teologicznie ma to sens. W słowie XANAX są dwa krzyże (św. Andrzeja), jest ANA, ewidentny skrót od ANASTASIS – zmartwychwstanie, jest też pięć liter symbolizujących pięć ran Chrystusa, są trzy spółgłoski symbolizujące trójcę, dwie samogłoski symbolizujące dwoistą naturę Chrystusa oraz jedna spółgłoska nosowa symbolizująca boga w trójcy jedynego (nosowa, bo „[Pater] noster”). A ponieważ każde X to jakby dwie litery (KS), to daje w sumie cztery – tyle, ile cnot kardynalnych, a ogółem w całym słowie spółgłosek brzmieniowych siedem – tyle co grzechów głównych i ostatnich słów Jezusa na krzyżu. X jest również trzecią spółgłoską od końca alfabetu łacińskiego, co symbolizuje trzeci dzień wstecz, licząc od zmartwychwstania, czyli dzień wieczerzy pańskiej. Na deser zaś mamy wymowną sugestię, że prawdziwą alfą i omegą, początkiem i końcem, jest X, czyli KS, czyli ksiądz.
– Po tym przedstawieniu miałem przez parę chwil uczucie, że świat ze stu dwudziestoma milionami Japończyków jest za mały dla nich i dla mnie naraz. Chyba popełnię harakoro.
– Raczej harakiri?
– Nie, harakoro. Połączenie samobójstwa z koro. Typowo azjatycka przypadłość polegająca na tym, że się człowiek nadyma honorem i tradycją do tego stopnia, że zupełnie traci jaja. A przynajmniej jajo.
– Pierwszy!
– Lepszy!
– Nie próbowałem cię jeszcze, więc nie wiem, czy jesteś lepszy…
– I od kogo. Spróbować zawsze można. Choć nie trzeba.
– Ale lubię nowe smaki.
– Byle nie skisło, nim spróbujesz!
– Kiszonki bywają pożywne i chronią przed szkorbutem.
– I grzybicami wewnętrznymi, np. pochwy. Znajomej zalecił ginekolog. Zabawne, że ogórek kiszony dobrze robi waginie. A może to był jej psychiatra…?
– Kiszonym nie próbowałem… Ale nie robiłem też nic żadnej waginie. Ojcu tamowaliśmy kiszoną kapustą krwotoki z nosa.
– Coo?
– To znaczy kazaliśmy mu jeść kapustę, a nie wpychaliśmy do nosa, żeby było jasne.
Po tym, jak mój ojciec wypowiedział umowę z dostawcą telewizji cyfrowej, nękano go telefonami i smsami – to zachęcającymi do zakupu nowych usług, to do modyfikacji starych (już nieaktualnych) oraz proszono o wyjaśnianie powodów rezygnacji. I tak przez kilka tygodni. W końcu znowu dzwonią:
– Czy mogę zapytać, dlaczego zrezygnował pan z usług NC+?
– A musi pan?
– Chyba tak.
– Bo są do niczego. Jeśli chodzi o transmisję meczów piłki ręcznej, dla których kupiłem ten wasz dekoder, to do pięt nie dorastają konkurencji. Więc są mi niepotrzebne.
– Ale mamy różne pakiety…
– Nie interesują mnie wasze pakiety. Zresztą nie tylko wasze. Mam jeszcze Cyfrę i też się jej pozbędę. Nie będzie Cyfry+, nie będzie Canal+ plus i nie będzie NC+!
– A co będzie?
– Encefalografia!!!
– To na którą się umawiamy?
– A nie wiem, muszę zerknąć. Ty tak wstajesz koło trzynastej?
– No niekoniecznie, jak mam pracę, uczucia i ogólnie stres, to wstaję wcześniej, spać nie mogę.
– No tak. Miłość i stres. Nic tylko wyłysieć.
–Moje samopoczucie określiłbym jako „dół z wglądem”.
– Piękna jednostka chorobowa!
– Inżynieryjna wręcz.
Grupa młodych ludzi przypadkowo budzi mściwego ducha dziewczyny, którą kiedyś skrzywdzili. Tuż przed ukończeniem szkoły zaczynają – jeden po drugim – znikać. Zagadkę tajemniczych zniknięć rozwiązać musi popularna przewodnicząca klasy – Sandy Channing. Walcząc z chorym psychicznie duchem, Sandy będzie musiała zmierzyć się z mrocznym sekretem ze swojej własnej przeszłości.
[z opisu filmu Forget Me Not z http://www.ekino.tv]
——————————–
komentarz pod opisem:
nie jest to za fajne bo nie można ottwożyć:(
hrabina Roletti: Jesteśmy jebnięte, wiesz o tym? ludzie tu piszą o seksie albo o tym, że chcieliby seksu, albo umawiają się z myślą o ewentualnym seksie, a my o parach minimalnych, alofonach i homofonach.
ordynatowa Podtworecka: Zwłaszcza te trzecie pieszczą me ucho. Lubię być tak jebniętym. Myślę, że powinienem wydrukować tę rozmowę z tobą i pokazać psychiatrze na następnej wizycie. No wiesz, liczę na szybki turnus w jakimś sanatorium.