Archives for posts with tag: recenzja

Kto szuka zwartej i lekko podanej wiedzy, znajdzie tu [w „Duchowym życiu zwierząt” Petera Wohllebena] rój powodów do zadowolenia. Czytelnikom zainteresowanym bardziej wnikliwymi rozważaniami nad duchowością istot żywych polecam jednak pisma Świętego Franciszka, encykliki jego imiennika – obecnego papieża […]

[Paulina Wilk, źródło]

*

– Przyznaje pan w książce, że korespondencja Szymborskiej z Herbertem nie była zwykłą jedynie wymianą listów.

– Ja bym to nazwał wręcz korespondencją sztuk.

[Ryszard Krynicki, źródło]

*

Rak gruczołu sutkowego powstaje wskutek odczuć związanych z zagrożeniem „gniazda”. […] Kobieta, która odziedziczyła ten program może rozwinąć raka piersi także na skutek zerwania związku i utracenia nadziei na „założenie swojego gniazda” (na męża, na dzieci).

[Patrick Obissier, źródło]

*

Uznała wówczas, że nie usunie ani jednego włosa ze swojego ciała, jeśli nie będzie w stu procentach przekonana, że depilacja jest jej własną, przemyślaną decyzją. Nie chciała już ulegać reklamowemu praniu mózgu, które wywiera na kobietach presję posiadania ciała gładkiego tak, jak kłamstwa niewiernego męża. Marzyła o tym, żeby dowiedzieć się, jak wyglądają jej włosy na ciele (bo mało która z nas po kilkunastu latach regularnej depilacji jeszcze to pamięta) i zaakceptować niewydepilowaną wersję siebie.

[źródło]

*

Ktoś kiedyś stwierdził, że Zubel pisze Between w języku, którego jeszcze nie ma albo którego nie rozumiemy. Nieprawda. Zubel pisze w języku kobiet. Bo dziewczynki są wrażliwsze na dotyk i dźwięki – wszystko słyszą dwa razy głośniej niż chłopcy. W tym właśnie przejawia się feminizm tej muzyki.

[Dorota Kozińska, źródło]

*

Czasami, choć wszystko układa się dobrze, możemy podświadomie odczuwać pewne sygnały, które będą świadczyć o tym, że jednak coś jest nie tak. To może być np. przeczucie, że partner nie czuje tego samego, co my.

[źródło]

*

To spotkanie, na którym dorośli, pełnoletni mężczyźni, tworzący na co dzień relacje intymne z mężczyznami eksplorują zasoby bliskości we własnym gronie. Na spotkaniu w bezpieczny i przyjemny sposób odkrywają, nazywają oraz komunikują swoje potrzeby dotyku, uczą się dbania o własne granice i uważności na granice innych ale przede wszystkim doświadczają bliskości bez rozwijania jej w kierunku zbliżenia seksualnego. Fenomenem tych radosnych i poruszających spotkań jest poczucie błogości, nasycenia oraz rozluźnienia.

[Piotr Jör Grabowski / Gay Men Cuddle Party, źródło]

– Dopisujesz coś do Results and Conclusions?

– Tak, próbuję uzasadnić nasze…  Nie, w sumie to po prostu wyszukuję wzrokiem pożądane słowa, które jakimś cudem stoją obok siebie i mają nas zaprowadzić tam, dokąd mamy dotrzeć.

– Wybornie. Tylko pamiętaj, podawaj jak najwięcej przypisów. To gwarantuje dotarcie do celu, a przynajmniej zmylenie upierdliwego recenzenta.

 

Nazwiska tłumaczki na stronie redakcyjnej nie podają (choć, trzeba przyznać, widnieje ono na tytułowej); zresztą pewnie podsunęli jej umowę całkowitego zbycia praw do przekładu, więc w kopirajcie jej też nie ma…

Ale za to mamy tam błąd w tytule oryginału i wiemy, kto zrecenzował Le Goffa, tego studenciaka, debiutanta, o którym nikt na świecie nie słyszał, i wymaga on sprawdzenia, w odróżnieniu od polskich recenzentów, zwłaszcza Marka Derwicha.

średniowiecze

 

 

 

 

 

 

 

 

 

(Żeby było jasne – rozumiem, że publikacja dotowana przez ministerstwo pewnie wymagała recenzji. Ale recenzji wewnętrznej, do wiadomości urzędników; umieszczać o niej informację na stronie redakcyjnej? Takie rzeczy tylko w polskich wydawnictwach uniwersyteckich. Dojaśniam też, że Samsonowicz był promotorem doktoratu h.c. Le Goffa, więc nie mógł być jego recenzentem, a zatem chodzi nie o recenzję w sensie formalnym, tylko recenzję wydawniczą)

– Weź, napisz to jakoś tak ładniej.

– Jak ładniej? Ładnie jest.

– No wiesz, ty jesteś w tym dobry, w sensie, żeby to brzmiało jak taki ckliwy pierd.

 

 

– Opowiedzieć ci bajkę?

– Opowiadaj. Ale będę nagrywał na dyktafon.

– To nie opowiem.

– Oj, przestań. Muszę nagrywać, bo inaczej nie zapamiętam bez zapisywania. A nie umiem zasypiać i notować jednocześnie. Ale jeszcze trochę łażenia do filharmonii i opery, i się nauczę.

– Napiszmy, że mimo upływu lat wciąż nie są wstanie się nauczyć…

– Przestań, to za ostro.

– No to jak to powiedzieć. Że mają problemy…?

– Nie pisz, że mają problemy. Napiszmy o… trudnościach! Niech się poczują docenieni.

– Czy Ługanskij musi tak masakrować tego biednego Chopina?

– On wie, że jak zagra za dobrze, to Wiediernikow doniesie Putinowi.

Gdybym dzisiaj umarła, nikt nie odtrąbiłby żałoby narodowej. Nie byłoby salw i flag ściągniętych do połowy masztu.

[Anna Dutka, źródło]

*

Ja się na to nie zgadzam. Uważam, że tak jesteśmy stworzeni, żeby rodzina składała się z mamy, taty i dziecka. Ja nie chcę tu nikogo obrażać, to są gdzieś moje poglądy.

[Agnieszka Kaczorowska, źródło]

*

Mamę głównej bohaterki filmu „Cześć, Tereska” zjadł głuchy amstaf. Nikt nie wie, jak się nazywał, ale wielu chce go teraz adoptować jako ludojada ciekawostkę.

[wyborcza.pl, źródło]

*

MUSIAŁ ZERWAŁ Z WIĘDŁOCHĄ

[źródło]

*

Styl wspaniałej Jane wyprzedził epokę, co po raz kolejny potwierdza jej geniusz literacki. Na koniec dodam, że doskonała jest nie tylko treść książki. Na pochwałę zasługuję jej naprawdę urocza oprawa, która idealnie oddaje klimat powieści. Jestem pewna, że dzięki niej wasze domowe kolekcję będą jeszcze lepiej prezentować się na półkach. O tym, jak barwne i interesujące są dzieła Jane Austen, możecie przekonać się sami, sięgając po najnowsze wydanie Rozważnej i romantycznej. Gwarantuję, że sprawi wam wiele radości i na dobre zagościcie w świecie angielskiej śmietanki towarzyskiej z początku wieku.

[Katarzyna Ośko, źródło]

*

Będzie to tekst egzaltowany, pisany z nabożną czcią, bo inaczej o Jordim Savallu pisać nie umiem. Co – na szczęście – nie oznacza, że jestem bezkrytyczny wobec jego inicjatyw – zwłaszcza tych ostatnich, interdyscyplinarnych. A jednak… kiedy Savall gra, świat słucha w niemym zachwycie.

[Piotr Matwiejczuk, źródło]

Na kolację do Ani, podczas której mieliśmy obgadać szczegóły, szłam na miękkich nogach. Niecierpliwie. Gdy otworzyła drzwi oniemiałam. Te opowieści o domach pełnych książek, to przekłamania. Nigdy nie byłam w mieszkaniu, w którym naprawdę książki wypędziły wszystko z przestrzeni. Wyobraźcie sobie pokój z regałami na wszystkich ścianach, od podłogi po sufit. Półki wypełnione podwójnymi rzędami książek. Szafeczkę pod lustrem wypchaną grzbietami książek. Półkę dzielącą pokój od kuchni zastawioną książkami. Łóżko we wnęce otoczone książkami. Wyobraźcie sobie mieszkanie, w którym książki są wszędzie a jedyną uwolnioną od nich przestrzenią jest okno. Wielkie rozłożyste okno. Przy tym oknie duże, ciężkie biurko. A przy nim filigranowa kobieta.

[Anna Dutka, źródło]

– No i co po tej Idzie? Parę ładnych kadrów i dobrzy aktorzy, o ile akurat słychać, co mówią. I tyle.

– Ładne zdjęcia, to prawda.

– Ale to za mało jak na cały film. I ten morał, że przeczysta nowicjuszka, zakosztowawszy rozkoszy ziemskiego życia, wraca jednak do boga. Maszerując w habicie przez kartoflisko przy akompaniamencie Ich ruf zu dir, Herr Jesu Christ w tempie defiladowym.

– Najwyraźniej ta transkrypcja fortepianowa, chyba Busoniego, to jest aktualnie taki kawałek Bacha, który obowiązkowo musi być w filmie. A najciekawszy wątek, czyli sędzia, ucięty – ex machina. A przecież ona powinna się zaangażować w sprawę restytucji…

– Śmiech śmiechem, ale to jest denne, że ją tak uśmiercili bez wyjaśnień.

– Wygodne. Zamiast prowadzić i konsekwentnie budować postać, zrzuca się to na widza. Żeby on załatwił to za twórcę.

– To bardzo przemyślne. Bo jak się człowieka w coś wciągnie, jak się odbiorca zaangażuje, to wcześniej czy później zacznie mu się podobać. I to wcale nie dzieło, nie; tylko własna aktywność odbiorcy, jego twórcza działalność zamiast działalności twórczej autora.

 

 

Widziana z tej perspektywy płeć kulturowa jest nie tyle tożsamością, co pozycją kastową. Każdy, kto przychodzi na świat jako mężczyzna, zachowuje męski przywilej społeczny; nawet jeśli zdecyduje się żyć jako kobieta – i zajmować analogicznie podległą pozycję – to sam fakt, że może dokonać wyboru sprawia, że nigdy nie będzie w stanie zrozumieć, co naprawdę oznacza bycie kobietą.

[Michelle Goldberg, źródło]

*

Mam problem z hipokryzją.

[Katarzyna Tubylewicz, źródło]

*

Dobrze, że mamy do czynienia z agresywną i wywołującą odruchy wymiotne homoseksualną propagandą. Im szybciej wejdzie, tym szybciej wyjdzie. I o to chodzi.

[Wanda Grudzień, źródło]

*

Mały penis to duży problem – pozbądź się go!

[reklama, źródło]

*

Bohaterką jest kobieta (Jennifer Morrison) z mroczną przeszłością, która zostaje przyciągnięta do małego miasteczka w Maine, gdzie magia i tajemnice baśni są prawdziwe. Pojawiają się między innymi królewna Śnieżka/siostra Mary Margaret, która jest piękną kobietą z ciemnymi włosami i bladą skórą. Zła królowa (Lana Parrila) rzuciła na nią urok, z którego wydostał ją Książę z bajki.

[anonimowa recenzja, źródło]

*

Bernhard jest zarezerwowany dla teatru, ale gdy idzie o muzykalność języka, może być inaczej, muzykalność i rytm Bernharda, mówię to ja, przez tę muzykalność i rytm od dłuższego czasu myślę o ruchu, który, można powiedzieć, podąża za muzykalnością języka, ruch, o którym myślę, wyraża mój stosunek do Bernharda, albo zupełnie inaczej, mówię ja, mój stosunek do Bernharda nie jest aż tak jednoznaczny…

[Paweł Sakowicz, źródło]

*
To solo dzieje się 24 klatki na sekundę/ jak w prawdziwym filmie/ to solo pojawia sie w rozdziałach/ to solo jest dramatyczne, ale wizualnie atrakcyjne/ to solo stoi, siedzi, leży z buzią szeroko otwartą/ to solo odnosi się do wielu nazwisk/ mulvey, akerman, de lauretis, butler, tyler, silverman, kuhn, deleuze, fraser, doane, jelinek, kwiatkowska, karina, godard, vitti, antonioni, bardot, shermann, chytilova, illouz, halberstam, jones, pollock, german, moreau, radkie- wicz, creed, potter, modleski, herden, fassbinder choć wcale nie sprawia im to przyjemności/ to solo wytwarza kategorię prawdy, w którą głęboko wierzy/ to solo dotyka życia i śmierci/ to solo nigdy nie słyszało o agacie siniarskiej/ to solo jest w pełni świadome, że to, co tu produkuje to emocjonalny kapitalizm/ to solo wolałoby, żeby jean luc godard był kobietą/ to solo jest tylko zaangażowane w intrygi miłosne/ to solo cierpi w imię wszystkich heteroseksualnych kobiet/ to solo jest potencjalną ofiarą i ma z tego powodu wzmożone poczucie winy/ to solo cię kocha i oczekuje od ciebie, że będziesz prawdziwym mężczyzną/ to solo będzie stać w jednym kadrze przez długi czas/ to solo chce być wzięte w każdej pozycji/ to solo czeka/ to solo mówi przepraszam

[Agata Siniarska, źródło]

– „Stonowano religijne tło konfliktu, a przede wszystkim Czajkowski bierze w obronę Shylocka. Jego dramatyczny monolog wyjaśniający motywy postępowania został przesunięty do końcowej sceny w sądzie, gdzie dochodzi swych praw. Widz ma zaś świadomość, że jest człowiekiem odtrąconym przez innych.”*

– Biedny ten widz, taki odtrącony. Może to przez Czajkowskiego, którego monolog musi dochodzić swoich praw w sądzie.

– „W tle zaś już czai się nazizm i Shylock doświadcza pierwszych objawów nienawiści do Żydów. W tej sytuacji ucieczka z domu jego córki Jessiki z chrześcijaninem Lorenzem nie jest li tylko, jak u Szekspira, romantycznym wątkiem miłosnym.”

– To naprawdę dramat – Żyd, który zaczyna nienawidzić swoich współbraci. Dobrze chociaż, że Jessice udało się uciec z domu jego córki, bo dzięki temu wątek miłosny może być romantyczny.

– Ty, a może to on jest jedyną osobą, która zrozumiała reżyserię?

– To znaczy to, że nie wiadomo, kto jest podmiotem, a kto dopełnieniem?

– „Fortel pozwalający wybronić Antonia przed okrutną karą u Szekspira pojawia się znienacka i dla happy endu. Opera uświadamia nam, że większość ma zawsze rację, a ci, którzy są inni, przegrywają.”

-Happy endu nie będzie.

 

———————————————-

* Źródło cytatów.

– Obejrzyjcie sobie Wielkie piękno, po prostu.

– „Po prostu” to jest bardzo dobra recenzja.

– „Po prostu” jest świetne.

– Jest świetne po prostu.

Słuchamy Dalidy, robię Rabbiowi przyśpieszony kurs dla początkujących. Dalida śpiewa. Po francusku. Rabbio:

– B a r d z o   l u b i ę   w ł o s k i e   p i o s e n k i ! Takie przaśne są.

– Przaśne?

– Takie lalalinkowe.

– Możesz mniej hermetycznie?

– No chyba nie.

Słuchamy Daphne Straussa. Śpiewa Hilda Güden.

– Ach, co za głos. To sopran dramatyczny?

– Ha, najlepsze jest to, że liryczny! Takie są właśnie te niemieckie śpiewaczki: w punkt, bez żadnych podjazdów.

– Uwielbiam. Nie to co ta wczoraj, d r a m a t y c z n y  sopran.

– Jak miała taką górkę, to łee, łeee!

– Górka górką, ona w środkowych dołach tak wchodzi, jakby macała w poszukiwaniu straconego dźwięku. W któryś dźwięk przecież w końcu wejdzie. Albo i nie.

– A jak śpiewa „Biegnie słuchać w lasy knieje dziewczę niby kwiat”, to tam powinna być jakaś atmosfera, dziewczę i kwiat, a u niej jest po prostu: „biegnie”, „słuchać”, „lasy” „knieje”, „dziewczę”, „kwiat”.

 

– Ale powiedz, ładna ta Daphne, nie?

– Bardzo ładna! Ona właśnie ładna jest. Taka po prostu miła, do słuchania. Nie to co Salome.

– Albo Elektra. Albo Die Frau ohne Schatten, która jest jak dwie poprzednie, ale dwa razy dłuższa.

– Noo, z Salome jazda jest ostra jak zatemperowanym klarnetem w odbyt!

 

 

 

– Weź ty może naprawdę pojedź znowu do tego instytutu słuchu.

– Śmiej się, śmiej. W sumie jak ogłuchnę, to będzie taniej, bo nie będę chodził na koncerty. Albo przeciwnie – dostanę posadę recenzenta muzycznego w „Wyborczej” albo lepiej „Rzeczpospolitej”. Ty będziesz występował w filharmonii jako moja… „żona” i będziesz mi relacjonować, co słyszę, a ja potem o tym napiszę.

– Będę darł ci się do ucha: „Teraz grają głośno!”, a potem: „A teraz grają bardzo ciiichooo!!!”.

– Recenzowałem ostatnio australijską powieść, taką dla młodzieży żeńskiej i lubiącej nadprzyrodzone. Zlecająca mi to redaktorka przykazała, że mam się wczuć w dwudziestoletnią barmankę z Płocka.

– I jak?

– Barmance się nawet spodobało, ale bez szału.

– Ja czytam ostatnio „Pięćdziesiąt twarzy Greya”.

– O, i jak ci się podoba?

– Jakoś tak dziwnie się to czyta, choć całkiem fajnie przetłumaczone niektóre fragmenty. No, ale dobrze sobie czasem przypomnieć, co oficjalnie jest wyuzdane, ha, ha.

– Co tak wąchasz? Śmierdzi coś?

– Z dupy śmierdzi, jak ktoś pierdzi.

– Znakomita recenzja tej jego nowej książki.

– E tam, on jest bardziej kunsztowny.

– Ale! Zobacz, jest 4+4, rymuje się, co byś jeszcze chciał?

– Żeby nie śmierdziało.

Katarzyna Waśniewska (22 l.), matka tragicznie zmarłej Madzi (†6 mies.) z Sosnowca, utrzymuje, że córeczka zginęła, bo wypadła jej ze śliskiego kocyka i uderzyła główką o próg w mieszkaniu. Aby to zweryfikować, „Super Express” wspólnie z detektywem Krzysztofem Rutkowskim (52 l.) przeprowadził eksperyment. Użyliśmy w nim identycznego kocyka jak ten, w który owinięta była Madzia w dniu swojej śmierci. Wynika z niego, że nieopatrzne upuszczenie dziecka jest praktycznie niemożliwe.

[Super Express]

*

Obrzydłówek jest otoczony przez sinawe pasmo lasu a gdzie niegdzie rosną pojedyncze chojaki, leżą też tam pastwiska na których rosną żółte trawy które umierają przedwcześnie.

[ze streszczenia na ściądze.pl]

*

Gra aktorów doskonała. Reżyser lubiany przeze mnie. Scenografię podziwiam, albowiem spędziłam trochę czasu w Afryce Pólnocnej i znam ten klimat, natomiast zarówno temat filmu i scenariusz są bez sensu i równie dobrze kultura mogłaby bez szwanku dla siebie obejść się bez tego „dzieła”.

[recenzja widza tutaj]

*

W 1980 podczas spotkania UNIV jeden student spytał Jana Pawła II, czemu na placu brakuje wizerunku Matki Bożej. Papież zgodził się na jego wykonanie. Projekt przedstawili ludzie z Opus Dei, wykonał go Javier Cotello, hiszpański architekt. Na przeszkodzie do realizacji projektu stanął zamach na życie Papieża.

[wikipedia]

*

Marc Ouellet, Arcybiskup Queubeck

[podpis na pasku tvn24]

*

To są moralni szmaciarze.

[Paweł Moczydłowski, były szef więziennictwa, o osadzonych]

*

[…] ma córkę Świetlanę Natalię Irinę Stanisławę, urodzoną w 1999, ochrzczoną w Drohiczynie – historycznej stolicy Podlasia – w dniu 10 czerwca 1999 przez Legata Papieskiego, Jego Eminencję ks. Kazimierza Kardynała Świątka z Mińska na Białorusi, w trakcie Mszy św. po Nabożeństwie Ekumenicznym z udziałem Jego Świątobliwości Ojca św. Jana Pawła II oraz urodzonego 20.X.2000 syna Warcisława Wiktoryna Ottona Macieja, ochrzczonego przez Jego Eminencję Ks. Józefa Kardynała Glempa Prymasa Polski w dniu 2 lutego 2001. Najmłodszym dzieckiem jest Klara Benedykta Ewa Izabella Helena ur. 24. czerwca 2006, ochrzczona w Kuczynie na Podlasiu 11. czerwca 2007 przez Ich Ekscelencje Księży Biskupów Antoniego Dydycza Ordynariusza Drohiczyńskiego, Stanisław Stefanka Ordynariusza Łomżyńskiego oraz Tadeusza Bronakowskiego Sufragana Łomżyńskiego.

[ze strony G. Rokosza, źródło]

*

Bedtime- nowy rytuał na dobranoc, dzięki któremu Twoje dziecko będzie lepiej spało

[reklama]

*

Konsekwencje tego wszystkiego w kształcie teatralnego życia, teatralnej twórczości trudno na razie ocenić. Twórcy robią dalej swoje, choć – w moim przynajmniej poczuciu – w impecie rozwoju i ekspansji młodego teatru coś się skurczyło.

[Krystian Lupa tutaj]

– A to In paradisum

– …brzmiało raczej jak In parasitum.

 

%d blogerów lubi to: