– Pękiem kluczy do mieszkania też można zabić… i nożem do chleba.
– Owszem, nikt się jednak nożem do chleba nie modli, o ile wiem.
– I co, jakiś ładny ten chłopak?
– Tobie by się podobał. Ale to niestety jedno z tych ciotowideł z pierścionkiem różańcowym.
– Orrany, typ oazowy? Kleryk z gitarą byłby dla niego parą?
– Tak, a jego hobby to haft geometryczny.
– I co tak haftuje, Maryjkę, Jezuska?
– Owszem, haftuje. Ale robi też ciekawe rzeczy, takie abstrakcje.
– To, co wymieniłem, to są abstrakcje.
– Popatrz, jakie święty Szymon de Rojas ma rączki! Małe a lubieżne.
– Wyśmigane od odmawiania różańca.
– Ta, chyba z dwóch dużych paciorków.
– Czytam w „Tygodniku Powszechnym” o wspieranym przez biskupów projekcie ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele: „Otwarte byłyby [jedynie] apteki, stacje benzynowe, kioski z gazetami, pamiątkami i dewocjonaliami (…)”.
– Różaniec dobrze robi na biegunkę.
– Na biegunkę to chyba raczej gromnica albo paschał… Różaniec by przeciekał.
Pokłosie (przedkłosie?) parady sprzed tygodnia. Najpierw o istnieniu takiego wydarzenia doniósł znajomy, potem zdjęcia z zeszłego roku pokazał Wehwalt, aż w końcu wracając z Tajnym D. z wykonania rekwiem Mozarta przez muzyków Warszawskiej Opery Kameralnej pod Ministerstwem Kultury, zobaczyliśmy na własne oczy tę wywieszkę nie gdzie indziej, a na tablicy ogłoszeń pod bazyliką Świętego Krzyża, bądź co bądź jednym z najważniejszych kościołów Warszawy.