– Szkoda, że dzień żałoby narodowej w Polsce nie jest przynajmniej dniem wolnym od pracy.
– Jeszcze większa szkoda, że dzień pracujący w Polsce nie jest wolny od żałoby narodowej.
– Szkoda, że dzień żałoby narodowej w Polsce nie jest przynajmniej dniem wolnym od pracy.
– Jeszcze większa szkoda, że dzień pracujący w Polsce nie jest wolny od żałoby narodowej.
– Abbado umarł, słyszałeś?
– Słyszałem, przykre, ale tak to jest, ludzie umierają, normalna kolej rzeczy. Niech zgadnę, wrzuciłeś coś na walla?
– Wrzuciłem… Ale nie adagietto z V symfonii, tylko andante z VI, no bo wiesz, to ostatecznie nic niezwykłego, ludzie umierają.
– No to dobrze. Dla mnie jak umiera ktoś starszy, z ogromnym dorobkiem, to jest co najwyżej moment, żeby się ucieszyć, ile po sobie zostawił, a nie rozpaczać. Co innego, gdyby umarł ktoś młody. To może być powód do rozpaczy.
– Tak, na przykład Agata Zubel.
– Poprzedni facet mnie rzucił. Więc w akcie desperacji i smutku puszczałem się dalej.
*
– Ona ma taką swoją trójcę świętą: alkohol, pieniądze i… i… O, i tłustą dupę.
*
– Bardzo mi się podoba, ale ma trzy wady…
– Jest gruby i nie ma pieniędzy?
*
– Napijesz się czegoś?
– Jasne. Ja po dziesięciu piwach wszystko.
– Wody?
– Wolę coś bardziej płynnego. Kawa?
Car si tu laisses tout fuir d’entre tes mains, c’est que tu as renoncé à saisir. Et la licence n’est que renoncement à être. Et tu te désespères de ces trésors qui, l’un après l’autre, meurent usés. Car la fleur se fane mais elle devient graine pour toi, et toi qui croyais à la fleur autrement qu’en un lieu de passage, tu te désespères.
[Saint-Exupéry, Citadelle]
Jeśli bowiem wszystko przecieka ci przez palce, to dlatego, że zrezygnowałeś z chwycenia czegokolwiek. Rozwiązłość jest rezygnacją z życia. Rozpaczasz, myśląc o bogactwach, które zużywają się i niszczeją. Kwiat bowiem więdnie, ale staje się dla ciebie ziarnem; a jeśli kwiat był dla ciebie czymś więcej niż miejscem, które się mija, popadasz w rozpacz.
[Twierdza, przeł. A. Olędzka-Frybesowa]
Znajomy o swoich luksusowych i kosztownych wakacjach w zagranicznym kurorcie, z niepojęcie zbolałą miną:
– Wróciłem właśnie z tych wakacji.
– Ooo, może polecę ci terapeutę?
– Ale to były słabe wakacje…
– I to jest słaby terapeuta.
– Że bez realizacji, to jeszcze nie bez wpływu. Ja się kocham w jednym takim, i też bez wpływu na życie, w sensie: na codzienność, ale ogólnie z dużym wpływem. Ta rozpacz zaczyna mi się jakoś podobać.
– Ja od rozpaczy mam byłe związki, całą, dziękuję uprzejmie, kostniczkę. Jest to oczywiście kostniczka uprawna, zapładniająca duchowo, pozwalająca kontemplować cierpienia, hodować teksty i takie tam.