– Widzę, że dbasz o linię.
– Ta. Linię życia.
– Widzę, że dbasz o linię.
– Ta. Linię życia.
– Wielu zapomina, że rodzaj żeński od „sędzia” to też „sędzia”, a „sędzina” to żona sędziego.
– Tak jak „starościna”.
– Właśnie. Ale, ale! Przecież „starosta” kończy się na „-a”. To czy mężczyźni nie powinni protestować? Skoro ma być „ta ministra”, to niech będzie „ten starost”!
– Aha! I „ten ministr”!
– No i co po tej Idzie? Parę ładnych kadrów i dobrzy aktorzy, o ile akurat słychać, co mówią. I tyle.
– Ładne zdjęcia, to prawda.
– Ale to za mało jak na cały film. I ten morał, że przeczysta nowicjuszka, zakosztowawszy rozkoszy ziemskiego życia, wraca jednak do boga. Maszerując w habicie przez kartoflisko przy akompaniamencie Ich ruf zu dir, Herr Jesu Christ w tempie defiladowym.
– Najwyraźniej ta transkrypcja fortepianowa, chyba Busoniego, to jest aktualnie taki kawałek Bacha, który obowiązkowo musi być w filmie. A najciekawszy wątek, czyli sędzia, ucięty – ex machina. A przecież ona powinna się zaangażować w sprawę restytucji…
– Śmiech śmiechem, ale to jest denne, że ją tak uśmiercili bez wyjaśnień.
– Wygodne. Zamiast prowadzić i konsekwentnie budować postać, zrzuca się to na widza. Żeby on załatwił to za twórcę.
– To bardzo przemyślne. Bo jak się człowieka w coś wciągnie, jak się odbiorca zaangażuje, to wcześniej czy później zacznie mu się podobać. I to wcale nie dzieło, nie; tylko własna aktywność odbiorcy, jego twórcza działalność zamiast działalności twórczej autora.
Jaka posługa, taki rap.
[tnv24, na pasku, o ks. J. Bartczaku]
*
Śnięte ryby w raszyńskim stawie. Szukają przyczyny
[nagłówek prasowy, alert24]
*
Pan Prezes Millewski miał prawo rozmawiać…
[Antoni Górski, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa o sędzi Milewskim; od dzisiaj znany jako Geminator; nosówki wymawia synchronicznie, czyli jak przedwojenna hrabina, z francuska; jednak najładniej brzmią w jego ustach słowa: jeżely, wypowiadajo oraz standarty]
*
We’re not alone in the Universe.
Nie jesteśmy w kosmosie.
[tłumaczenie z tvn24 czegoś na temat Marsa]
*
… Tak trochę po staropolsku. Kojarzy mi się to, nie wiem, z… Lech, Czech i Prus.
[Paweł Małaszyński tutaj o nietypowych imionach; warto się przyjrzeć zachowaniu Małaszyńskiego; widywałem takie w klubach u co poniektórych]
*
Niezbyt budujące sceny jak na ekshumację.
[Andrzej Morozowski w tvn24]
Niniejszym pomieszcza się dokładne cytaty z powyborczych wypowiedzi sędziego Stefana Jaworskiego, przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, byłego sędziego Trybunału Konstytucyjnego, a w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych – prokuratora.
cztery milionów
trzysta szesnaście tysiący
czterdzieści dziewięć tysiące
to jest osiem dwadzieścia cztery setne procent
to jest dziesięć dwie setne procent
siedemset siedemdziesiąt trzy głosów
i na pożegnanie:
W dniu jutrzejszym spotkamy się w godzinach wieczornych.
————————————————–
Wolałbym jednak nie… Chociaż z drugiej strony nierzadko w godzinach wieczornych w miesiącu październiku w położonym nad rzeką Wisłą mieście stołecznym Warszawie odnotowuje się zaistnienie faktu stanu bycia nudno, w nawiązaniu do czego stwierdza się konstatację uprawdopodobnienia ewentualności wystąpienia okoliczności, o której mowa w cytowanym przytoczeniu. Wobec powyższego, wnoszę jak w ustępie.