– Silnie podejrzewam, że pan zna także i tajemnicę działania perpetuum mobile.
– Tajemnicę znam. Ale czy działania, to rzecz do uzgodnienia.
– Silnie podejrzewam, że pan zna także i tajemnicę działania perpetuum mobile.
– Tajemnicę znam. Ale czy działania, to rzecz do uzgodnienia.
– A ty czemu nie klaszczesz?
– Ja już nie muszę. Już się popłakałem.
– Zabawne, że użyłeś wtedy określenia „spłaszczyciel”, a nie „płaszczyciel”. Jakoś częściej chyba takie słowa biorą się od czasowników niedokonanych. Chociaż z drugiej strony jest „założyciel”, a nie „zakładaciel”. Może to kwestia skuteczności, z jaką ktoś daną czynność wykonał.
– No, gdyby na przykład Polska miała zniszczyciele, a nie niszczyciele, tobyśmy wygrali wojnę.
Dialog z udziałem babci i matki:
– Daj mi to, to tamto.
– A gdzie jest?
– Tam wiesz gdzie.
I się dogadują!
Rubuk ma potężne komputerzysko, od niepamiętnych czasów zwane Kostuchą, służące mu za serwer i nie tylko. Przenieśliśmy do niego mój dysk, żeby dokonać napraw uszkodzonych sektorów i wywabić ewentualne wirusy, robaki i tym podobne. Podsumowujemy skuteczność tych działań.
– Kostucha nie usunęła wirusa, ale dysku można używać.
– Kostucha nie usuwa wirusów, tylko nosicieli.
– Wirusy też czasem, one też są śmiertelne.
– Tylko przy założeniu, że w ogóle są ożywione.
[na widok ładnego kolesia]
– Zakochałem się!
– A po co?
*
– Ja już się dzisiaj całowałem.
– Ooo!
– Ale nieskutecznie.
– Bez wytrysku?
*
– Widziałem pięknego za młodego rudego chłopaka.
– Dużo za młodego?
– Takiego w sam raz dla ciebie.