– Na taką okazję podałbym coś lekkiego, lecz wykwintnego. Może carpaccio z ogórka garnirowane crème fraîche?
– Brzmi świetnie, a co to?
– Mizeria ze śmietaną.
– Na taką okazję podałbym coś lekkiego, lecz wykwintnego. Może carpaccio z ogórka garnirowane crème fraîche?
– Brzmi świetnie, a co to?
– Mizeria ze śmietaną.
– …No dobra, to ugotujesz makaron, okej?
– Mówiłeś, że chcesz z ryżem.
– Gdzie tam z ryżem. Mówiłem: cukinię i bakłażana z makaronem.
– Nie, powiedziałeś: kukurydzę i bakłażana z ryżem.
– Oboże, naprawdę? I ze śmietaną…! Nie zastanowiło cię to?
– Zastanowiło… Ale mówiłeś, że dawno czegoś takiego nie jadłeś, więc stwierdziłem, że masz to przećwiczone…
– Czy to już jest Alzheimer?
– Może być. To przez te słodziki.
– Ty i te twoje dietetyczne mądrości. Może jeszcze mam pijać koktajl z sałaty?
– Nie zaszkodziłoby ci. Łykasz tabletki, to mógłbyś pić, lepiej przyswajalne źródło magnezu czy potasu.
– Na co komu sałata? Z tego nic nie ma. Wysoka zawartość żelaza to przebrzmiały mit. Ja rozumiem, te ziarenka to zawierają witaminy, ale sałata?
– Sałata daje dużo energii.
– No tak, pewnie dlatego górnicy zamiast kanapek z boczkiem na szychtę biorą główkę sałaty.
– O, nie wiem… Mam! Zawiera błonnik i się powoli trawi, i to jest korzystne.
– Ja błonnika więcej nie potrzebuję, nie mam tego rodzaju problemów.
– Każdemu się przyda.
– Mi by się nie przydało. Jest dobrze, a lepsze byłoby tu zdecydowanie gorsze. No dobrze, a co z moim Alzheimerem?
– Może powinieneś brać na pamięć to… No to, czego nazwę zawsze zapominam.
– Postaram się pamiętać.
– Nie śmiej się ze mnie, że nie pamiętam, to jest dziwna nazwa.
– Tak, zresztą to i tak nie działa.
– Nie działa? No, to i tak nie ma jej po co pamiętać.