– Łaaa, spać mi się chce. Jadę do domu.
– Uśnijcie, krwawe sny.
– Jak zmęczona, syta krwi pantera.
– Dzik syty żołędzi.
– Łaaa, spać mi się chce. Jadę do domu.
– Uśnijcie, krwawe sny.
– Jak zmęczona, syta krwi pantera.
– Dzik syty żołędzi.
Mrówkodzik: No i co ci się śniło?
Wychuchol: Nic. Bo ja nie mam snów. I uczuć.
Wychuchol, nieprzytomnie zaspany, włączając budzik w komórce na drzemkę:
Pani Hania znowu niedługo przyjdzie zagrać swoją muzykę.
A kiedy indziej, o dźwięku pobudki w telefonie:
To Matka Boska mi tak śpiewa.