– Dzisiaj jestem wizażystą bez niczego do demakijażu.
– Rób palipmsesty.
– Dzisiaj jestem wizażystą bez niczego do demakijażu.
– Rób palipmsesty.
Znajomy szedł któregoś wieczora po ulicy ubrany w intensywnie niebieskie buty, a w uszach miał dobrze widoczne błękitne designerskie kolczyki własnej roboty. Nie wiem, jaką akurat wtedy miał fryzurę, ale – znając go – mniej lub bardziej niestandardową.
Był to dzień meczu Legii z Ruchem Chorzów. Idzie tak sobie, idzie wesoło, a tu grupa kiboli śpiewa, skanduje:
LEGIA RUCHA NIEBIESKIEGO CWELUCHA
Poczuł się odrobinkę nieswojo.
– To dla mnie? Lemur?
– Tak, w przebraniu świnki morskiej.
– Świnki morskiej!
– Świnki zwykłej.