– Kiedy słucham Stabat Mater Rossiniego, to myślę sobie, że gdyby napisał pasję, to Jezus płynąłby w niej na Golgotę gondolą, a opłakujące go kobiety tańczyłyby wokół krzyża farandolę.
– Stabat Mater dolorosa, dla mnie pizza capricciosa!
– Kiedy słucham Stabat Mater Rossiniego, to myślę sobie, że gdyby napisał pasję, to Jezus płynąłby w niej na Golgotę gondolą, a opłakujące go kobiety tańczyłyby wokół krzyża farandolę.
– Stabat Mater dolorosa, dla mnie pizza capricciosa!
– I wiesz, na co mnie naszła ochota tuż po? Na Fac me vere tecum flere!
– No i co w tym złego?
– Bo to kawałek, którego puszczenie w niektórych kontekstach jest tandetne z co najmniej dwóch powodów.
Stabat Mater Giovanniego Sancesa vel Sanciego. Śpiewa Carlos Mena.