– Byłem w Paryżu na „Sinobrodym” według Warlikowskiego. Publika padła na kolana.
– Warszawscy klakierzy nie mogą paść przed Trelińskim na kolana, bo już leżą przed nim krzyżem.
– Byłem w Paryżu na „Sinobrodym” według Warlikowskiego. Publika padła na kolana.
– Warszawscy klakierzy nie mogą paść przed Trelińskim na kolana, bo już leżą przed nim krzyżem.
– Jest taki dowcip o tym, jak kobiety palą dowcipy. Że wchodzi viagra do baru i mówi: „Stawiam wszystkim!”, a kobieta opowie, że wchodzi viagra do baru i mówi: „Kolejka dla wszystkich!”
– Albo przychodzi ksiądz do burdelu i mówi: „Niech będzie pochwalony”, a na to burdelmama krzyczy: „Lona, ksiądz do ciebie!” I moja znajoma kiedyś go opowiedziała w ten sposób: przychodzi ksiądz do burdelu i mówi: „Niech będzie pochwalony”, a na to burdelmama krzyczy: „Pochwa, do ciebie!”
– Nie przedstawił mnie im w operze, pewnie w odwecie za moją wczorajszą gafę, kiedy nie przedstawiłem go w filharmonii znajomemu, bo byłem przekonany, że się znają. To taki… reafront.
– Reafront? Brzmi nieźle.
– Tak, ale wyszło gorzej.