Archives for posts with tag: suka

– A tak poza tym to jutro jadę do domku, bo już dawno nie byłem i chce zobaczyć grubą Dyzię. Jak ostatnio byłem, to jeszcze wyglądała normalnie, ale że została zapłodniona, to nabrała trochę krągłości podobno.

– Kto to jest gruba Dyzia? Jakaś twoja krewna? Koleżanka…?

– Gruba Dyzia to najpiękniejsza suczka we wsi.

– O siostrze byś tak raczej nie mówił…

– Jest brzemienna obecnie, dlatego zgrubła, bo zawsze miała nienaganną figurę. Stężała, ale brzuchem jeszcze po ziemi nie szura.

– Dobrze, że nie szura. Kobieta musi się szanować.

– Dzisiaj coraz częściej ludzie piszą samo serdecznie zamiast pozdrawiam serdecznie na końcu mejla.

– Ja piszę: łączę wyrazy.

Szacunku?

– Nie, po prostu.

– Może: łączę wyrazy… bliskoznaczne?

– Tak: łączę wyrazy bliskoznaczne: jesteś głupią kurwą/dziwką/ślorą/suką.

– Tłumaczka poprzednich części zrobiła z Tary samicę, a to jest samiec. No to powtórzyliśmy tego samca w III tomie. A jak w V tomie spłodzi dzieci z jakąś suką, to nie wiem, co zrobimy.

– Usunie się.

Z ojcem zawieźliśmy młodszą (lecz większą) z suk na planową operację. Operować ma dwóch miłych i znanych nam już z kompetencji weterynarzy, internista i chirurg. Chirurg – brodaty, niedźwiedziowaty, jowialny. Internista – nieco młodszy, nie wyróżniający się, sympatyczny.

Suka dostała medetomidynę w ramach premedykacji i czekaliśmy, aż spokojnie odpłynie. Zmuloną i podsypiającą dźwigamy ją na stół operacyjny, ale wtedy ona się lekko rozbudza i nie bardzo chce się położyć na boku, tylko trwa w jakimś takim wypiętym niedosiadzie.

Internista: Kochana, może wygodniej by ci było w pozycji horyzontalnej?

Chirurg: Do mnie mówisz, Alek?

Pomieszczam jedyny niezły fragment złego filmu pt. Pół serio. Grubą nicią, choć miejscami udatne. Kto mnie zna, wie, czemu akurat ten fragment zwrócił moją uwagę. No i żeby nie było, że nie mam dystansu, hehe.

 

chuj tam nie słowik, to skowronek, suko,

ryja drze z rana, aż mu jebnę chyba

*

słowik to, a nie skowronek się zrywa,

i leci, leci na pysk – prosto w błoto

Pisząc wiadomość do dawnego szkolnego znajomego, chciałem napisać:

jestem tu, na fejsbuku, od niedawna,

Ale nie wiem, czy to przez klawiaturę laptopa, na którym rzadko piszę, czy ze względu na późną porę, czy po prostu defekt mózgu, wyszło mi:

jestem tu, na jebsuku, od niedawna.

Gdy Mmm mieszkał jeszcze u rodziców ze swoją suczką, miał pewien kłopot – zaloty mieszkającego pod jednym dachem psa, który się z nią był rozmnożył, i to więcej niż raz. Nie chciano więcej szczeniąt, głównie w trosce o zdrowie owej suczki. Nabył więc drogą kupna specyfik niwelujący nęcące wonie wydzielane przez suki o następującej nazwie:

DYSTANS – DEZODORANT DLA SUK

Od tej pory nie jestem w stanie nie pomysleć o tym, ilekroć słyszę słowo „dystans”.

——————————————————————————-

Oo, znalazłem to właśnie na necie:

%d blogerów lubi to: