Archives for posts with tag: Syn

– Popatrz, co za biedny dzieciak. Jakiś taki niegramotny, blady i jeszcze w słuchawkach wygłuszających na uszach.

– To jak najbardziej stereotypowe przedstawienie typowej nowojorskiej żydowskiej melepety.

– Brakuje mu jeszcze aparatu nazębnego, grubych bryli i 67 różnych alergii wmówionych mu przez rodziców albo takich, do których rodzice doprowadzili hipersterylnym chowem.

– Podsumowując:”Synkełe, kochamy cię tak bardzo, że zrobimy z ciebie inwalidę i pośmiewisko”?

– No popatrz, one są dla nas takimi MILF-ami.

– To kim my jesteśmy? SILF-ami?

– Ta, chyba sylfidami.

– Syfilidami!

– A papież Franciszek jest skromny i prosty, i mieszka w Domu świętej Marty…

– Widziałeś, jak ten dom wygląda? Ma standard pięciogwiazdkowego hotelu.

– Ale zbudował go Nasz Papież Polak. Ten Prawdziwy Ojciec Święty.

– A, to zmienia postać rzeczy.

– A ty wiesz, że jak byłem mały, to długo uważałem, że Ojciec Święty jest synem Matki Boskiej?

– A nie mężem? Ojciec jest zazwyczaj mężem matki, a nie synem.

– Wiedziałem przecież, że jest księdzem i nie może mieć żony. Więc synem. Tym bardziej mi się to zgadzało, bo przecież Matka Boska, jak wiadomo, jest Polką i mieszka w Częstochowie. I nie wiadomo, co robiła w Ziemi Świętej. Na wyjeździe jakimś była.

– Rzeczywiście, jako dziecko miałeś bardzo wiele przemyśleń teologicznych.

– Tak, ale niestety nie złożyłem ich w żaden spójny system.

– Mi się najbardziej podobało, że uważałeś, że w wiecznym światełku w kościele mieszka dżin, którym jest Jezus lub Bóg, i że wisi tak wysoko, żeby nikt go nie pocierał.

Po spotkaniu z autorem książki naukowej wyłożono w kuluarze księgę, do której uczestnicy spotkania mogli wpisywać swoje gratulacje i laudacje.

Pierwszy wpisał się zamaszyście pan z bardzo szacownej instytucji:

W imieniu instytucji takiej a takiej pragnę…

Inny, niejako idąc za ciosem, napisał więc od siebie:

W imieniu instytucji takiej a takiej składam…

A ja:

In nomine Patris et Filii –

Spiritus Sanctus.

%d blogerów lubi to: