– Czyli jest sfera, gdzie drogi lewicy i prawicy się przecinają.
– Tak. Kluby gejowskie.
– Czyli jest sfera, gdzie drogi lewicy i prawicy się przecinają.
– Tak. Kluby gejowskie.
– Chłopcy, czas na emigrację, albo powiedzenie, że ktoś jest nagi.
– W tym kraju nikomu to nie przeszkadza. Mógłby być nagi choćby i do kości – i tak by to nikogo nie ruszyło. Albo wręcz jako kościotrup narodowy zostałby objęty specjalną ochroną i postawiony na piedestale.
– O, ale ja myślałem, że w tym teledysku ta blond postać to chłopiec jest.
– Ja też. Nie wiem po co tam na siłę wepchnięta jest laska, zwłaszcza że ten typowo gejowaty koleś śpiewa „And Byron on my mind”.
– Siedzi w szafie, bidulek, tylko nie zauważył, że ona jest z przezroczystego pleksi.
– Te stwory z twojego zdjęcia mają miny jak z rycin Jana Krzysztofa Kluka.
– Nie zwróciłem na to uwagi, ale masz rację.
– Ale chyba źrenice to raczej innego kształtu powinny mieć? Bo teraz wyglądają jak futro z lisa wyjedzone do cna przez mole…
– No widać, że są tym faktem zdziwione.
– A wiesz, że mój [heteroseksualny] współlokator sprowadził sobie pannę? Siedzą przy stole, pewnie będzie seks. Ja udaję, że mnie nie ma, schowany.
– On sprowadził pannę – ja odkażam wannę; on przyszedł z dziewczyną – klozet chlorem spłynął; będą inne panie? – dezynsekcja w planie!
– No właśnie. Boję się robali i damskich włosów. No i że coś ukradnie. Z tymi babami to nic nie wiadomo. O nie, przestali gadać. To zły znak. Chyba powinienem wyjść zza szafy.
– Kamieniczki stoją na biurku i kurzą się niemożliwie. Ulica stoi w szafie. Ludziki leżą w pudełku.
[Agathé o wykonanej przez siebie z lego Paradzie równości, której obejrzenie gorąco polecam]