Słowa są nieobecne w twej pieśni, Dydono,
stos żałobny zaszemrał, jeszcze nie zapłonął,
wypłoszywszy jaszczurkę. Morze jest jak spodek,
i tak jak słowo, sedno ukrywa pod spodem.
[…]
Tę opowieść dla innych chyba przeznaczono
kobiet. Milczysz królowo i nagle jak skowyt,
jak wilcze szczenię w mroku złowrogiej dąbrowy,
kiedy wpadłszy we wnyki przywołuje matkę,
tak ty śpiewasz, w dal patrząc za niknącym statkiem.
I w cyfrową lustrzankę chwytasz drobny promień
odbity od relingu, by sycić swój płomień.

[Anna Piwkowska, Lustrzanka z tomu pod tym samym tytułem, „ZL”, 2012, całość do przeczytania tutaj]