Liczba stron w książce – 60
Cena okładkowa książki – 24 zł
Opis wydawcy „Kolejna niezrozumiała książka najbardziej niezrozumiałego ze współczesnych autorów” – bezcenny
Liczba stron w książce – 60
Cena okładkowa książki – 24 zł
Opis wydawcy „Kolejna niezrozumiała książka najbardziej niezrozumiałego ze współczesnych autorów” – bezcenny
– W drugim tomie esejów będą omawiane „smakowite”, jak zapowiada autorka, zestawienia rozwiązań artystycznych: Tycjan i Rothko, Tintoretto i Pollock. Brzmi ciekawie!
– Fakt. Ale smakowite…? To znaczy, że jak się beknie zeżartym Tycjanem, to powstaje Rothko? On jest taki eteryczny…
– A jak się klekśnie przetrawionym Tintorettem, to powstaje Pollock…
– No i mamy doskonały przykład kopro-dukcji w sztukach plastycznych!
——————————————
* kopro-dukcja – zob. słowniczek mrówkodzika.
– „Konstytucja 3 maja” Matejki. Jak to u nas. Na obrazie ogólny bajzel, władca i biskup do konstytucji obróceni rzecz jasna dupami, a króla w wejściu do jego własnej katedry wita… zagramaniczna księżniczka.
– „Anioły Ameryki”? Co to za dziwne tłumaczenie?
– Nie czepiaj się. Mogli dać „Wirujący AIDS”.
W 2001 r. wśród wybranych losowo mieszkańców Łodzi w wieku 18–64 lat przeprowadzono badanie […] Próba badana liczyła 1828 osób […] W 2009 r. o wszystkich uczestnikach badania z 2001 r. zebrano aktualne informacje (czy żyją i jeśli tak, czy wyprowadziły się z Łodzi).
[źródło]
*
spolszczenie słowa ‚aborcja’ – zgraniejsze i lepiej oddające esencję jego znaczenia, gdyż ‚abort’ znaczy po niemiecku ‚ustęp’; zabójcja czy zabojcja oznacza pozbawianie życia człowieka z premedytacją oraz z przekonaniem, że człowiek ten człowiekiem nie jest i nim nigdy nie był; ostatnio granicę stania się osobą ideolodzy zabojcji ustalają na 2 lata po urodzeniu w wypadku człowieka
[źródło]
*
Queer UW świętuje 9 lat od swojego powstania i zaprasza na wspólne imprezowanie! 22 lutego zapraszamy byłe osoby członkowskie, obecny skład organizacji, osoby z nami sympatyzujące ale i po prostu wszystkich ludzi dobrej woli!
[źródło]
*
„Datuna nie zniszczył dzieła sztuki. Banan pozostaje ideą” – powiedział Lucien Terras, dyrektor galerii w rozmowie z „Miami Herald”.
[źródło]
*
There must be quite a few things that a hot bath won’t cure, but I don’t know many of them.
Sylvia Plath
*
Mamy wspaniałego prezydenta, ale powinien być wybrany na kolejną kadencję.
[Jarosław Kaczyński, źródło]
*
Panie Profesorze!
Wielce Szanowny Panie Profesorze!
Drogi Panie Profesorze!
Kochany Panie Profesorze!
Przedwczoraj mieliśmy posiedzenie Rady Języka Polskiego i po raz pierwszy nie było Pana z Nami.
Panie Profesorze, a musieliśmy się zastanowić nad kilkoma ważnymi sprawami…
[nekrolog-panegiryk, Rada Języka Polskiego, źródło]
*
Łechtaczka w klatce piersiowej może przypominać trzepotanie lub bulgotanie w klatce piersiowej. Oto kilka możliwych przyczyn
[źródło]
*
Do niewątpliwych zalet tej pozycji należy fakt, że partnerzy mogą mieć ze sobą kontakt wzrokowy i wzajemnie obserwować swoje orgazmy i wędrujące po mimice rozkosze.
[źródło]
– Chyba doszliśmy do esicy jego twórczości. Tam dalej jest już zagrożenie życia. Rzycia.
– Boszsz, esica twórczości. Czuję się jak podczas rozmowy o naszym nobliście in spe. Wczesnym. Bo późny to definitywnie prostnica.
– Później to już tylko bańka. Społeczna. Spekulacyjna. No i odbytnicza, hélas!
– W końcu wydał książkę, więc jest poetą.
– Relacja między napisaniem czegoś a byciem poetą jest taka jak między zdjęciem koszulki a byciem kulturystą…
– Szesnastoletni Michał Bajor śpiewa piosenkę „Siemionowna” i wygrywa nią Festiwal Lizania Międzypośladcza Bratniemu Okupantowi w Zielonej Górze. Ale trzeba przyznać, że brzmi całkiem dojrzale.
– Nic dziwnego, że wygrał. Ludzie lecą na dzieci śpiewające nadspodziewanie dorosłym głosem i ten, nomen omen, rozdźwięk przesłania im resztę osądu. Jakby na aspekcie cyrkowym to przeżycie się kończyło.
– Bo ostatecznie na nim się kończy.
– Ej, popatrz. Fajne ma włosy pod pachami.
– Ta ma fajną dupę. Bo to, co mógłbyś wziąć za cycki, to dupa. Cycki są po bokach.
– Gdzie?
– No, tu.
– A, to te, co wyglądają jak oczy…
– Wczoraj do sali kameralnej Filharmonii Narodowej wziąłem koleżankę kuratorkę (wystaw artystycznych). Była tam pierwszy raz i zachwycała się salą bardziej niż grą kwartetu.
– Kuratorki się nazbyt często zachwycają, może dlatego mamy trochę brzydko wszędzie…
– E tam, ona nie zachwyca się w zasadzie niczym poza tym, co sama robi.
– A ty czemu nie klaszczesz?
– Ja już nie muszę. Już się popłakałem.
– Znasz kogoś takiego jak Izaak Lewitan?
– Coś słyszałem. To był jakiś ukraiński malarz? Rosyjski?
– To był polski malarz. Popatrz. Namalował wierzbę. I wiochę. I błoto. To był polski malarz.
– Polski zachłyst współczesną poezją amerykańską jest jak szał na coca-colę za Gierka.
– Ale jest różnica: coca-cola spowszedniała i stała się tym, czym jest, czyli zwykłym napojem. A polscy epigoni poetów amerykańskich wciąż czczą poetycką Hamerykę.
– No. Stawiają na barze szklankę rozgazowanej coca-coli i myślą, że to święty Graal i wszyscy się upoją.
– I to działa. Kwestia marketingu. Gdyby mieli silniejszą głowę i mniej smaku, byliby wymarzonymi twórcami reklam.
– Miał dostać Nobla, a dostał hopla.
– Jeśli to nagroda ma ozdabiać laureata, a nie laureat przynosić honor nagrodzie, to mu się ona nie należy.
– Berlioz powiedział, że Bach jest Bachem tak, jak bóg jest bogiem.
– E tam. Dla mnie Bach jest dużo bachszy niż bóg boski.