– Powiedz ty mi, jakiej płci jest ta młoda osoba przy sąsiednim stoliku?
– Nie mam pojęcia.
– Oni chyba mówią po szwedzku.
– Aaa, o znaczy, że ta osoba nie ma płci i nie będzie miała, dopóki nie stanie się pełnoletnia i nie zdecyduje.
– Powiedz ty mi, jakiej płci jest ta młoda osoba przy sąsiednim stoliku?
– Nie mam pojęcia.
– Oni chyba mówią po szwedzku.
– Aaa, o znaczy, że ta osoba nie ma płci i nie będzie miała, dopóki nie stanie się pełnoletnia i nie zdecyduje.
– Och, przepuszczasz mnie w drzwiach! Prawdziwy z ciebie dżentelmen.
– Prawdziwa dama, ale wyemancypowana.
– Skoro nie jamnika, to może chociaż sobie kupimy żółwia?
– Jak mu damy na imię?
– Klabzdrodont!
– Ale wiesz, że po żółwiach nie widać, więc nie będzie wiadomo, czy to samiec czy samica?
– To może Krystynka?
– Kalmar.
– Co „kalmar”?
– Kalmar. Szukałem czegoś o kalmarach i trafiłem na miejscowość Kalmar.
– Co to jest?
– To jest Kalmar. Kalmar-miasto. W południowo-wschodniej Szwecji nad Cieśniną – Kalmarską. Kalmar jest zamieszkany przez 35 tysięcy ludzi. Kalmar stanowi ośrodek administracyjny regionu – Kalmar. I gminy – kalmar.
– Wiem, i zawarto w nim unię kalmarską.
– Kalmarską. Niesamowite. Nie mogę się oderwać. Kalmar, kalmar. Kalmar.
– Przestań, aż mnie zemdliło od tych kalmarów.
– Z kalmarami trzeba uważać. Słyszałeś o tym? „Lekarze w szoku – kalmar zgwałcił kobietę”.
– Co ty powiesz.
– „Klientka restauracji została zapłodniona przez surowego kalmara”.
– Aha.
– „Gdy wgryzła się w półżywe ciało zwierzęcia, poczuła ostry ból. Do jej policzków, języka i dziąseł przyczepił się tuzin zarodków. Usunęli je dopiero lekarze na sali operacyjnej”.
– Ale się ci Szwedzi rozbisurmanili. Widzisz, do czego prowadzi świeckie państwo i cała ta tolerancja.
– Wczoraj na przyjęciu rozmowa z ciekawą Panią Profesor. Dochodzi Pani Zwykła i w środku dyskusji o konwencji Republikanów mówi: A ja tak może zupełnie inny temat, z innej beczki. Te jajeczka w sałatce. Pytam męża, Władka, co to jest, on mówi, że mocarela. Biorę, nakładam, a to nie mocarela, tylko jajeczka. Takie małe. Aaaa, z przepiórki? On to się na niczym nie zna, ten Władek. Tak z kuchni, że coś bardziej sofistikejtyd. To nie. To dla niego za bardzo sofistykejtyd.
– Wy tu macie pewnie specjalną wodę do podlewania kwiatów.
– Tak, wodę kwiatową.
– Och, doprawdy doskonale! Woda kwiatowa, wybornie! To rzecz praktykowana w mojej sferze!
– W jakiej sferze? Intymnej się zraszasz?