Archives for posts with tag: Szymanowski

– Schwesterlein, Schwesterlein,
Wann geh’n wir nach Haus?
– Morgen wenn die Hahnen kräh’n,
Woll’n wir nach Hause geh’n,
Brüderlein, Brüderlein,
Dann geh’n wir nach Haus.

– Schwesterlein, Schwesterlein,
Wann geh’n wir nach Haus?
– Morgen wenn der Tag anbricht,
Eh’ end’t die Freude nicht,
Brüderlein, Brüderlein,
Der fröhliche Braus.

– Schwesterlein, Schwesterlein,
Wohl ist es Zeit.
– Mein Liebster tanzt mit mir,
Geh’ ich, tanzt er mit ihr,
Brüderlein, Brüderlein,
Lass’ du mich heut’.

–Schwesterlein, Schwesterlein,
Was bist du blass?
– Das macht der Morgenschein
Auf meinen Wängelein,
Brüderlein, Brüderlein,
Die vom Taue nass.

– Schwesterlein, Schwesterlein,
Du wankest so matt?
– Suche die Kammertür,
Suche mein Bettlein mir,
Brüderlein, es wird fein
Unterm Rasen sein.

————————————
Zob. A chtóz tam puka.

– … I w związku z tym jesteśmy zaproszeni na ślub.

– O, jak miło. To jedziemy.

– Przed ślubem jest wieczór panieński.

– A kawalerski?

– Też jest…

– Aha.

– No, ale my dwaj zostaliśmy zaproszeni na panieński…

*

– I co, napisali, że przyjdą do nas?

– Nie są pewni, bo mają zaproszenie na ślub i wypada im jechać, ale to daleko, więc mają wątpliwości.

– A czyj ślub?

– Jak to?

– No, kogoś z rodziny czy ze znajomych.

– Nie wiem, chyba z rodziny.

– To lepiej.

– Czemu?

– Bo do znajomych to słabiej.

– Słabiej co? Że można olać, czy nie można olać.

– No nie, do znajomych to nie olewać.

– Nie wiem, zerknę do maila.

– I co?

– To nie ślub!

– A co, pogrzeb?

– Żaden pogrzeb. Czytałem tego maila jednym okiem, jak gadałeś o tym ślubie i wieczorze kawalerskim, i panieńskim, i mi się przekręciło. Oni jadą na premierę przedstawienia.

– Czyjego? Kogoś z rodziny?

– „W reżyserii mojej znajomej, z którą współpracuję.”

– Twojej znajomej?!

– Jakiej znowu mojej znajomej?

– Tak powiedziałeś.

– Jej znajomej.

– Czyli nie z rodziny.

– No. Więc trzeba jechać.

Jest on [film] skierowany przeciwko brakowi tolerancji, przeciwko ludziom, którzy uważają, że przemoc to jedyne rozwiązanie, a po części też przeciwko tym wszystkim, którzy uprawiają karate, kendo i inne sporty walki. Przyswajają sobie siłę i wyrachowanie wynikające z filozofii wiążącej się z tymi sportami, nie przyswajając sobie jednocześnie jej zasad (…) Gdy znajdą się w sytuacji podobnej do przedstawionej w filmie, to w sposób najbrutalniejszy, najbardziej bezwzględny wykorzystają swoje umiejętności, zapominając o filozofii, o tym czemu sport walki powinien służyć.

[Wojciech Wójcik, reżyser filmu Karate po polsku]

*

Ta interpretacja jest nie tylko prawdziwa dzięki genialnej roli Kwietnia, ale też jak najbardziej uprawniona, jeśli weźmie się pod uwagę kontekst osobisty autorów „Króla Rogera” – i Szymanowski, i Iwaszkiewicz byli homoseksualistami, choć ten drugi bardzo kochał swoją żonę Annę i córki.

[Katarzyna Kaczorowska, „Polska Gazeta Wrocławska” nr 291]

*

29 listopada 2007 sąd w Moskwie skazał zaocznie Bieriezowskiego na sześć lat robót w kolonii karnej. Według oświadczeń Aleksandra Litwinienki miał on otrzymać rozkaz zabicia Bieriezowskiego, ale odmówił.

[wikipedia]

*

Całun turyński nazywam „Archiwum X” chrześcijaństwa. Czy to możliwe, że na czterech metrach kwadratowych materiału utrwalono największe wydarzenie paranormalne wszech czasów?

[naukowiec w HistoryHD]

*

Różnica między nami jest taka, że ja jestem matką, a pan nigdy matką nie będzie.

[Beata Kempa w rozmowie z Krystianem Legierskim w tvn24]

*

Możemy się popisać rozciągnięciem.

[sopocka cheerleaderka w tvn24]

super państwo tworzymy !
pieprząc fundamenty!
wyjdźmy na ulicę…
respektując sakramenty!
każdy dziś tylko wychwala…
swoje mądre pisanie…
a po ulicach się wala …
żadne ich respektowanie!
zamiast bezpiecznie chrząkać!
wyskoczmy jak bojówki!
…miast – stołecznym chrząkać !
odnajdźmy przednówki!
Bowiem prosto jest wąchać …
trawę od spodu!
a Polskę wolną kochać !
jak to było za młodu!

[wiersz oburzonych, niestety nie znam autora]

————————————————————–

Ciekawostka: kiedy edytowałem te a/varia w Wordzie, sprawdzanie pisowni podkreśliło mi słowo „wszech”, za to akceptuje pisownię „wszechczasów”.

Wielki Polak [Henryk Sienkiewicz] z przyjemnością piastował małego Adzia na kolanach, do czasu aż ten zmoczył mu spodnie. 

[o pierwowzorze Tadzia ze Śmierci w Wenecji, tutaj]

*

[…] W Usher Hall zabrzmiały kolejno wszystkie cztery symfonie [Szymanowskiego]; każdej z symfonii towarzyszyło analogiczne dzieło Brahmsa.

[Dorota Szwarcman, Polityka nr 36 (2873)]

*

„Weź tego Janka, weź to białe, zabierz go, śmierdzi” – wyje demon, gdy egzorcysta ks. Marek Gutmajer przepędza go skarpetką Jana Pawła II. Ksiądz wyjaśnia, że to świętość demonowi śmierdzi. Podobno papieska skarpetka była skuteczna przy egzorcyzmach jeszcze przed beatyfikacją. Teraz stała się relikwią.

[Polityka nr 36 (2873)]

*

Witam serdecznie,

zauważyłem, że wielu z was przepłaca i kupuje drogie urządzenia
mobilne do lokalizacji. Po co Przepłacać, nie lepiej warto wejść na
[link] i mieć lokalizator za 92gr?

Pozdrawiam
Marcin

[email reklamowy, pisownia oryginalna]

– Łaaa, spać mi się chce. Jadę do domu.

– Uśnijcie, krwawe sny.

– Jak zmęczona, syta krwi pantera.

– Dzik syty żołędzi.

 

Moja ulubiona z Pieśni kurpiowskich Szymanowskiego, z którą przed laty zapoznał mnie Herr Krullick.

Polecam tekst.

Oraz w wykonaniu znakomitego skąinąd zespołu muzyki dawnej Doulce Memoire:

 

A chtóz tam puka, w komorze łuka?

Nasa Marysia matuli suka.

Wysła na izbę, růncki załåmała:

O moja matulu, gdzieześ się podziała.

 

A ty, matulu, tu tégo domu,

Pobłogosław córke, jädzie do ślubu.

Nie wstane, nie wstane, bom jest pochowana,

Na trzym zåmecki jest pozamykana.

 

Psirsy zåmecek – ze trzech desecek,

Drugi zåmecek –  zółty psiäsecek,

Trzeci zåmecek –  zielůna murawa,

O moja córusiu, jädź do ślubu sama.

%d blogerów lubi to: